Nawałnice mocno dały się we znaki mieszkańcom Mazowsza: po przejściu w poniedziałek frontu burzowego tamtejsi strażacy wzywani byli do usuwania skutków wichur i ulew niemal 300 razy. "Praktycznie całe dachy są pozrywane. W każdym gospodarstwie jakiś budynek ucierpiał" - relacjonuje mieszkaniec gminy Stromiec, który zadzwonił na Gorącą Linię RMF FM.
Po poniedziałkowych nawałnicach strażacy w całym kraju zanotowali ponad 700 interwencji. Ponad 280 z nich przypadło na Mazowsze.
"Interwencje dotyczyły głównie podtopień i usuwania połamanych gałęzi oraz przewróconych drzew" - podał mł. bryg. Karol Kierzkowski z mazowieckiej komendy PSP.
Mocno skutki burzowej pogody odczuwają mieszkańcy okolic Białobrzegów: tam w bardzo krótkim czasie strażacy wyjeżdżali do wezwań blisko 40 razy.
Jak powiedział RMF FM Jacek Podwysocki z białobrzeskiej straży pożarnej, w całym powiecie zerwanych zostało 10 dachów: "z budynków mieszkalnych, budynków gospodarczych i stodół".
"W jednym przypadku nie dość, że z domu został zerwany dach, to jeszcze powalona została stodoła" - zauważył.
Cztery zgłoszenia dotyczyły zalanych piwnic, a 36 zgłoszeń - połamanych drzew, które przewróciły się na drogi i posesje.
Mieszkaniec gminy Stromiec, który zadzwonił na numer Gorącej Linii RMF FM: 600 700 800, opisuje: "Czekamy na jakąś pomoc. Praktycznie całe dachy są pozrywane, w każdym gospodarstwie jakiś budynek ucierpiał".
Na szczęście nikt w wyniku nawałnic na Mazowszu nie ucierpiał.