43-latek z pow. kozienickiego (Mazowieckie) podejrzany o zabójstwo żony i usiłowanie zabójstwa 15-letniego syna trafił do tymczasowego aresztu – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska.

REKLAMA

Rzeczniczka przekazała, że decyzję o zastosowaniu tymczasowego aresztu podjął rano sąd na wniosek prokuratury. Agnieszka Borkowska podkreśliła, że kluczowe, jak zwykle w przypadku zabójstw, będą badania psychiatryczne i opinia biegłego psychiatry, czy mężczyzna w chwili dokonania przestępstwa był poczytalny.

W środę rano policja otrzymała zgłoszenie o awanturze domowej w miejscowości Rozniszew w gminie Magnuszew, w powiecie kozienickim. O zdarzeniu powiadomiła szwagierka pokrzywdzonej, do której kobieta zadzwoniła, prosząc o pomoc z uwagi na zachowanie męża.

Kiedy funkcjonariusze udali się na miejsce, zastali nieżyjącą już 41-letnią kobietę i jej 15-letniego syna. Chłopiec miał liczne obrażenia ciała. Jak ustalili śledczy, w trakcie sprzeczki 43-letni mężczyzna zaatakował żonę nożem, zadając jej około 20 ciosów w głowę, szyję oraz tułów.

W obronie matki stanął syn, który starał się powstrzymać ojca. 15-latek także został wielokrotnie dźgnięty nożem. Chłopiec został odwieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację. Jego stan jest określany jako stabilny.

Po zdarzeniu sprawca zbiegł. W wyniku prowadzonych przez policję poszukiwań został odnaleziony w pobliskim lesie. Mężczyzna miał rany cięto-kłute brzucha. Według śledczych 43-latek najprawdopodobniej okaleczył się sam. Usłyszał zarzuty zabójstwa żony i usiłowania zabójstwa syna. W trakcie przesłuchania nie odniósł się do stawianych mu zarzutów. Złożył krótkie wyjaśnienia, ale z uwagi na ich treść i konieczność weryfikacji, śledczy na razie nie ujawniają ich szczegółów.

Rzeczniczka prokuratury powiedziała, że w rodzinie, w której doszło do tragedii, nie było wcześniej żadnych interwencji policji. Nie była ona objęta procedurą "niebieskiej karty", zakładanej w przypadku stwierdzenia używania przemocy. Oprócz 15-letniego syna małżeństwo miało także drugie dziecko. 8-letni chłopiec trafił pod opiekę rodziny.