Szpitale wojewódzkie na Mazowszu chcą przed sądem zmusić NFZ do wypłaty pieniędzy za nadwykonania. Przygotowywany jest pozew zbiorowy około 20 placówek - dowiedział się dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski. Chodzi w sumie o nawet 100 milionów złotych. To pieniądze za procedury medyczne wykonane ponad kontrakt tylko w I półroczu tego roku.
Nadwykonania szpitali wojewódzkich na Mazowszu, które chcą przystąpić do pozwu zbiorowego wynoszą od 6 do nawet 20 milionów złotych. W sumie to może być ponad 100 milionów.
Przymierzamy się do pozwu zbiorowego, bo nigdy nie było jeszcze takiej sytuacji, że nikt z nami nie rozmawiał o nadwykonaniach po I półroczu. Pamiętajmy, że jak prezes NFZ zwiększył cenę za punkt, to dla Mazowsza nie oznaczało to zwiększenia kontraktów. Dlatego mamy taką sytuację, że musieliśmy ograniczać przyjęcia pacjentów albo przekraczać limity - tłumaczy Jarosław Rosłon, prezes Związku Pracodawców Szpitali Województwa Mazowieckiego. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Międzylesiu, którym kieruje dr Rosłon po pierwszym półroczu ma 6,5 miliona złotych nadwykonań.
Dotyczą niemal wszystkich oddziałów szpitalnych: chirurgia, chirurgia naczyniowa, laryngologia, oddziały wewnętrzne, kardiologia, oddział ratunkowy - wymienia Rosłon. Dyrektorzy szpitali wojewódzkich do pozwu chcą przekonać także dyrektorów placówek klinicznych. Musimy zastanowić się razem co zrobić jak NFZ zaproponuje nam jeszcze mniejszy kontrakt na przyszły rok. Z wyliczeń samorządu Mazowsza wynika, że kontrakty mogą być o 9 procent niższe. Wtedy nie będzie już szpitala na Mazowszu, który nie straciłby płynności - mówi Rosłon.
Między funduszem zdrowia a szpitalami co rok trwa ten sam spór: czy NFZ ma płacić za wszystkie nadwykonania, czy tylko te ratujące życie. Ustawa zobowiązuje nas do zapłacenia za świadczenia nielimitowane. Wreszcie trzeba nauczyć się trzymać kontraktu - mówi Agata Sochaczewska - Do tej pory te nadwykonania były płacone, ale wszystkie na pewno teraz nie zostaną zapłacone. W skali kraju wysokość składki, która spływa do Funduszu w porównaniu z tym co planowano w tym roku jest o 600 mln mniejsza.
Tłumaczenia NFZ nie przekonują dyrektorów szpitali. Jest zapisane w ustawie o działalności leczniczej, że mamy obowiązek leczyć dla zachowania zdrowia i życia. To oznacza, że każdego pacjenta z poczuciem choroby musimy przyjąć. A co to za państwo, które każe leczyć a nie określa kto za to płaci - mówi Rosłon.
Fundusz zasłania się z kolei ustawą o świadczeniach gwarantowanych. Z niej wynika, że fundusz ma obowiązek zapłacić za leczenie ponad limit ale w przypadku ratowania życia.
Ja mam jedyny na Mazowszu oddział dermatologiczny dla dzieci. I w zeszłym roku fundusz odmówił mi zapłacenia za leczenia ponad kontrakt. A ja mam jedyny taki oddział. To co mam te dzieci odsyłać? - pyta dyrektor międzyleskiego szpitala.
Dyrektorzy szpitali wojewódzkich ze złożeniem pozwu wstrzymują się do wyboru nowego szefa oddziału NFZ. Konkurs ma być rozstrzygnięty 3 października. Być może zaproponuje nam jakieś rozwiązanie. Odczekamy jeszcze do połowy października - dodaje dyr. Rosłon.