Nie wiem, w którą wersję zaginięcia mam wierzyć: porwania, potrącenia przez samochód i ukrycia zwłok czy też zabicia - przyznaje matka 19-letniej gdańszczanki zaginionej przed ponad miesiącem. Dodaje, że prokuratura kontaktuje się z nią, ale dla dobra śledztwa nie jest informowana o szczegółach postępowania.

REKLAMA

Matka Iwony wątpi, by ze sprawą zaginięcia córki miał cokolwiek wspólnego tajemniczy mężczyzna z ręcznikiem na ramieniu, który szedł za dziewczyną nadmorską alejką. W rozmowie z reporterem RMF FM Wojciechem Jankowskim przyznaje, że od czasu zniknięcia córki musi łykać środki uspokajające.

Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca. Bawiła się na jednej z sopockich dyskotek. Kamery monitoringu miejskiego zarejestrowały, jak przechodzi przez Sopot w kierunku nadmorskiej alejki. Ostatnie zdjęcia pokazują 19-latkę przed wejściem na plażę nr 63 w Gdańsku Jelitkowie.

Żadnego rezultatu nie przyniosły poszukiwania prowadzone przez ponad setkę ochotników. Przeczesano las, łąki i stawy w rejonie, gdzie dziewczyna była ostatni raz widziana.

Prowadząca śledztwo prokuratura przyznaje, że wciąż prawdopodobnych jest kilka hipotez zaginięcia: porwanie, potrącenie przez samochód oraz zabicie.