"On chciał dobrem zło zwyciężyć, nie mógł inaczej postąpić" – zwykła mawiać Marianna Popiełuszko. Matka bł. ks. Jerzego, która zmarła dzisiaj rano w białostockim szpitalu. "Ja uczyłam syna, żeby nie mówić źle o innych i dla każdego być dobrym. On wiedział, że tak ma być, i koniec" - czytamy w książce felietonistki Stacji7 Mileny Kindziuk, "Matka świętego. Poruszające świadectwo Marianny Popiełuszko".
Matki księdza Jerzego nie dziwiło zachowanie syna. Jasne jest dla niej, że zasady wiary przekładają się na konkretne życie. Jeżeli są prawdziwe, nie mogą być oderwane od rzeczywistości. Nie gorszyła się więc, że jej syn częstował gorącą kawą z termosu żołnierzy zaangażowanych do walki przeciw własnemu narodowi.
O porwaniu syna Marianna Popiełuszko dowiedziała się dopiero dzień później. W sobotę 20 października rano wydoiła krowy, a potem zbierała z pola resztki buraków przed zimą. Rozwiesiła pranie na podwórku, mając nadzieję, że ciepłe promienie słońca je choć trochę osuszą. Wyrobiła w dzieży ciasto na chleb, przyniosła drewno na opał. Obrała ziemniaki na zupę, nastawiła mleko na ser, a do kubka odlała z wierzchu śmietanę. I tak nie wiadomo, kiedy upłynął jej dzień. Wieczorem, jak zawsze, razem z mężem odmówiła na głos różaniec. Jej mąż Władysław położył się już do łóżka, a ona zdjęła z głowy chustkę i o 19.30 usiadła przed telewizorem, by zobaczyć, co ciekawego dzieje się w świecie. I wtedy, jak grom z nieba spadła na nią ta potworna wiadomość. Ni stąd, ni zowąd, w Dzienniku Telewizyjnym usłyszała o... porwaniu księdza Jerzego Popiełuszki z warszawskiego Żoliborza... Spiker odczytał komunikat: "19 bm. około godz. 22.00 w okolicach miejscowości Górsk koło Torunia został uprowadzony przez nieznanych sprawców ksiądz Jerzy Popiełuszko urodzony 14.09.1947 roku, zamieszkały w Warszawie. W związku z prowadzonym śledztwem prosi się osoby, które mogą udzielić jakichkolwiek informacji w tej sprawie, o niezwłoczne nawiązanie kontaktu lub powiadomienie najbliższej jednostki prokuratury lub Milicji Obywatelskiej. W szczególności prosi się wszystkich, którzy mogą udzielić informacji o osobach, których rysopisy podano wyżej i posługujących się samochodem Fiat 125 p, o osobach, które bezprawnie wyrabiają lub posługują się tablicami rejestracyjnymi, oraz osobach, które bezprawnie posiadają lub używają umundurowanie milicyjne lub wyposażenie służbowe funkcjonariuszy MO, na przykład kajdanki".
Była oszołomiona. Natychmiast pobiegła do drugiego pokoju i powiedziała o tym mężowi. Żeby tylko jego kosteczki zobaczyć! - zawołał zrozpaczony Władysław Popiełuszko.
Pani Marianna od tej pory zamilkła. Serce przeszywał dojmujący ból. A jej dobre, przenikliwe oczy straciły dawny blask.
Gdy pani Marianna usłyszała z telewizji o znalezieniu ciała księdza Jerzego, coś ją przygniotło, niby głaz. Nie była w stanie wydobyć z siebie ani jednego słowa. Siedziała bez ruchu. Może kilka godzin, a może kilkanaście. Nie potrafi tego teraz odtworzyć.
Ta noc była dla niej wyjątkowo długa. Jak wieczność, w której zupełnie inaczej płynie czas. Nie czuła zmęczenia, niewyspania, głodu ani zimna. Jakby zamarła...
Przeczytaj inny materiał Mileny Kindziuk na Stacja7
Milena Kindziuk, Stacja7