Sąd Najwyższy odrzucił wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku wydanego na biznesmena. Dwa lata temu Falenta został skazany na dwa i pół roku bezwzględnego pozbawienia wolności w tak zwanej aferze taśmowej.
Po decyzji Sądu Najwyższego wyrok jest ostateczny, jednak decyzja SN nie oznacza, że Falenta automatycznie trafi do więzienia. Jego pełnomocnik Marek Małecki przypomina, że wciąż obowiązuje postanowienie o wstrzymaniu wykonania wyroku wydane przez Sąd Okręgowy. Marek Falenta pozostanie więc na wolności do czasu, aż zakończy się postępowanie o odroczenie wykonania kary.
Marek Falenta został skazany w 2016 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia. Biznesmen został ukarany w związku z tzw. aferą podsłuchową. Dwóch kelnerów zostało skazanych na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania trzeciego kelnera - nakazując mu zapłatę 50 tys. zł na cel społeczny.
Wyrok uprawomocnił się w grudniu 2017 roku. Obrońcy Falenty złożyli kasację do Sądu Najwyższego.
Ujawnione w tygodniku "Wprost" rozmowy wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika.
(nm)