Będzie prokuratorskie zażalenie na sądową decyzję w sprawie Marcina Dubienieckiego - dowiedzieli się nieoficjalnie reporterzy RMF FM. Nad ranem sąd w Krakowie zdecydował, że adwokat nie trafi do aresztu, jeśli wpłaci 600 tysięcy złotych kaucji. Obrońcy Dubienieckiego zapowiedzieli, że uczynią to jeszcze dzisiaj. Co dziwne - sąd nie zawahał się skierować do aresztu 4 pozostałych podejrzanych w sprawie - bez możliwości poręczenia majątkowego.
Prokuratorzy nie zgadzają się z decyzją sądu, bo podstawą stosowania aresztu wobec wszystkich podejrzanych był ten sam materiał dowodowy. Decyzje o bezwzględnym areszcie usłyszały cztery osoby, które działały w grupie przestępczej. Dubieniecki – który według prokuratury był ich szefem, wymyślił cały proceder i koordynował go - po wpłaceniu kaucji może cieszyć się wolnością. Chyba pierwszy raz się zdarza, by mózg grupy, który się nie przyznał, wyszedł na wolność, gdy jego żołnierze poszli siedzieć – taki komentarz usłyszał w prokuraturze reporter RMF FM.
Ta decyzja budzi też kontrowersje, bo mecenas odmówił składania wyjaśnień przed prokuraturą oraz przed sądem. Zastanawiające jest też to, że sąd odroczył wydanie uzasadnienia swej decyzji. Jak nieoficjalnie dowiadują się reporterzy RMF FM, cała sprawa bulwersuje śledczych, bo za kilka godzin główny podejrzany może być już na wolności, a to utrudni postępowanie.
Wyjście głównego podejrzanego na wolność - jak usłyszał reporter RMF FM - nie może pozostać bez wpływu na treść zeznań osób, które mają być jeszcze przesłuchane. Jak dowiedział się Krzysztof Zasada, CBA zanim zatrzymało mecenasa, przesłuchało około stu osób w tej sprawie. Teraz zeznania przed śledczymi ma złożyć jeszcze kilkadziesiąt osób. Możemy mieć problem ze sprawnym domknięciem śledztwa – usłyszał Krzysztof Zasada.
Nad ranem sędziowie zdecydowali o trzymiesięcznym areszcie dla Marcina Dubienieckiego. Zięć zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego usłyszał zarzut kierowania grupą przestępczą, wyłudzenia 13 mln złotych z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i prania brudnych pieniędzy. Może spędzić w więzieniu nawet 10 lat. Sąd jednocześnie zastrzegł, że areszt może być uchylony po wpłaceniu 600 tys. zł poręczenia w terminie trzech tygodni od daty postanowienia.
Zadowolenia z decyzji sądu po kilkugodzinnym posiedzeniu nie kryli nad ranem dwaj obrońcy Marcina Dubienieckiego.
Mój klient jest niewinny, czuje się niewinny i powinien być traktowany jak niewinny (...) Przestrzegajmy zasadę domniemania niewinności - powiedział Łukasz Rumszek.
Kaucja zostanie wpłacona, sąd przyjął nasze argumenty, cieszymy się z takiego stanowiska sądu - powiedział drugi obrońca - reprezentujący syna Marek Dubieniecki. Zapowiedział, że pieniądze zostaną wpłacone jeszcze w środę.
W sprawę wyłudzenia 13 milionów złotych z PFRON-u jest zamieszanych łącznie pięć osób. Wcześniej zasądzono areszt dla kuzyna Marcina Dubienieckiego - Wiktora D. Usłyszał on takie same zarzuty jak trójmiejski adwokat. Sąd zdecydował również o areszcie dla partnerki Marcina Dubienieckiego - Katarzyny M. oraz dla Grzegorza D. i Beaty W. Odpowiadają oni za udział w grupie przestępczej i wyłudzenia.
Prokuratorzy wystąpili z wnioskiem o areszt dla zatrzymanych, bo uznali, że jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa i mogą oni mataczyć.
Przypomnijmy, że do zatrzymań pięciu osób, wśród których znajdował się adwokat Marcin Dubieniecki, Wiktor D., Grzegorz D., Katarzyna M. i Beata W. doszło w niedzielę na polecenie krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. Wszystkie zostały przewiezione do Krakowa.
Śledztwo dotyczy wyłudzenia środków publicznych na kwotę ponad 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, działania w zorganizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy. Działania przestępcze związane były m.in. z dofinansowaniem zatrudnienia osób niewidomych i słabo widzących.
Z uwagi na dobro śledztwa prokuratura nie podawała bliższych szczegółów sprawy. Śledztwo w tej sprawie prowadziła od kwietnia 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Decyzją prokuratora apelacyjnego - z uwagi na skomplikowany charakter tego śledztwa - w listopadzie 2014 r. zostało ono przekazane wydziałowi do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji prokuratury apelacyjnej.
Rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty wyjaśnił, że powodem długotrwałości postępowania były kwestie związane z praniem brudnych pieniędzy, gdyż na potrzeby śledztwa sprawdzane były powiązania, przelewy i przepływy finansowe m.in. w rajach podatkowych na Cyprze i Seszelach. Chodzi o trzy podmioty, które były zaangażowane w wyłudzanie środków publicznych z PFRON-u; są to spółki prawa handlowego - wyjaśnił rzecznik.
(mpw)