W Dolnośląskim Centrum Chorób Serca we Wrocławiu zakończył się zabieg 10-miesięcznej dziewczynki z Bagdadu. Gdyby nie operacja na otwartym sercu, Jannat nie dożyłaby trzech lat.

REKLAMA

Michał Wojtalik, kardiochirurg, który operował Jannat, powiedział, że operacja dziewczynki przebiegała bez specjalnych zakłóceń czy niespodzianek. Wszystko przebiegło zgodnie z planem. Posłuchaj:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Kardiochirurg przyznał, że przed zabiegiem miał pewne obawy, bowiem w Polsce tego typu wady operuje się u noworodków w pierwszych dniach ich życia. Tymczasem Jannat została poddana operacji mając niespełna rok. A zdaniem kardiolog Elżbiety Kukawczyńskiej, dziewczynka z taką wadą serca, bez operacji, mogłaby przeżyć najwyżej 2-3 lata.

W sumie operowaliśmy bardzo ciężką i złożoną wadę serca. Do tego mała Irakijka miała jeszcze inne anomalie anatomiczne, które też zostały usunięte - mówił profesor. Dodał, że tego typu operacje - ale u noworodków - przeprowadza w Polsce od 17 lat i on sam zoperował 250 małych pacjentów. Wojtalik przyznał, że każda operacja jest stresująca, a ta była wyjątkowo, ze względu na wiek małej pacjentki oraz ogromne zainteresowanie mediów tą sprawą.

Według profesora, o pełnym sukcesie będzie można mówić za dwie, trzy doby. Teraz wszystko zależy od małej Irakijki - powiedział. Dodał, że w trakcie operacji trzeba było zatrzymać serce na półtorej godziny, a to bardzo osłabia organizm.

Jannat wraz z ojcem do Polski trafiła dzięki polskim żołnierzom stacjonującym w Diwaniji. Jest wnuczką irackiego tłumacza - Basima, który pracuje w wojskowej bazie Echo i na co dzień pomaga polskim żołnierzom. W jej sprowadzenie oraz znalezienie właściwego ośrodka do przeprowadzenia operacji zaangażowały się władze Żagania i 11. Lubuska Dywizji Kawalerii Pancernej z Żagania, której żołnierze biorą udział w misji stabilizacyjnej.

W Bagdadzie kardiolodzy nie byli w stanie przeprowadzić tak skomplikowanej operacji.