Startuję do PE nie "dzięki" śmierci Pawła, a przez śmierć Pawła; mam do załatwienia najważniejszą misję w moim życiu - zmienić postrzeganie mowy nienawiści i fake newsów - powiedziała w wywiadzie dla Onetu wdowa po prezydencie Gdańska Magdalena Adamowicz.
Magdalena Adamowicz w okręgu pomorskim będzie "dwójką" Koalicji Europejskiej w wyborach do PE.
Pytana o swój start do Parlamentu Europejskiego, Magdalena Adamowicz powiedziała, że długo ważyła "argumenty za i przeciw". Mam do załatwienia ważną sprawę, być może najważniejszą dla nas wszystkich - podkreśliła.
Chcę rozwiązać problem, który dotyka wszystkich: dzieci w szkole, młodzież w internecie, seniorów, samotne matki albo matki z wieloma dziećmi, biednych, bogatych, "zbyt" ładnych i "zbyt" brzydkich, celebrytów i osoby nikomu nieznane - każdy to poczuł albo może poczuć na własnej skórze - mówiła w rozmowie z dziennikarzem Onetu Magdalena Adamowicz.
Moja rodzina, rodzice i brat Pawła - nas dotknęło to w najgorszej możliwej formie. Mój mąż został zamordowany. Mówię o nienawiści, pogardzie, infamii, wyszydzaniu każdej realnej albo wyimaginowanej cechy. Powód tak naprawdę nie ma znaczenia - hejtujemy wszystko i wszystkich, bo można, bo zatraciliśmy w sobie moralne hamulce, bo przestaliśmy reagować na zło - zaznaczyła Adamowicz.
Powiedziała, że rozpoczęła działania związane z walką z mową nienawiści, zanim jeszcze pojawiła się propozycja kandydowania do europarlamentu. I niezależnie od wyników wyborów będę je kontynuowała. Zrobię wszystko, żeby w naszym życiu społecznym, w mediach, w internecie, w szkołach i na stadionach, w polityce i w miejscach kultu religijnego - wszędzie uświadamiać sobie, że hejt może zabić, że już teraz szerzy spustoszenie w naszych głowach - podkreśliła Adamowicz.
Jak dodała, jednym z jej celów jest zmiana prawa międzynarodowego, w szczególności europejskiego dotyczącego praw człowieka. Co nam z dogadania się w kwestii mocy żarówek, kiedy Unia rozrywana jest rosnącą niechęcią polityczną podsycaną właśnie mową nienawiści? - pytała.
Na pytanie, dlaczego zdecydowała się wejść do polityki, Magdalena Adamowicz podkreśliła, że wolałaby "nie mieć tego powodu".
Ja nie wchodzę do polityki, bo politykiem się nie czuję. To, co dzieje się z polityką, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, coraz mniej zaczyna być związane z ludźmi. Polityką rządzi PR, udawanie, przebieranki, kupowanie głosów pustymi obietnicami. Ja startuję do Parlamentu Europejskiego, bo to kluczowe miejsce, żeby zarówno prawnie, jak i kulturowo, edukacyjnie, postawić tamę rozpadowi wartości demokratycznych - powiedziała Adamowicz.
Boli mnie, kiedy czytam, że lansuję się na śmierci Pawła. Piszą o jakimś immunitecie, a on przecież nie będzie dotyczył spraw sprzed ewentualnego wyboru. Piszą o tym, jak powinnam obchodzić żałobę, co mówić, co czuć, jak wyglądać, co jeść, z kim rozmawiać, a z kim nie. Powiem to jeszcze raz dobitnie: startuję nie "dzięki śmierci Pawła", robię to "przez śmierć Pawła". Mam do załatwienia najważniejszą misję w moim życiu: zmienić postrzeganie mowy nienawiści i fake newsów, ale także dokonać zmian w legislacji dotyczącej praw człowieka na gruncie europejskim" - powiedziała Adamowicz.