Starostwo brzeskie chce ratować Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii w Łysej Górze, mimo że kurator oświaty wnioskował o jego zamknięcie. Jak dowiedział się reporter RMF FM Maciej Grzyb, wbrew negatywnej opinii kuratorium w małopolskiej placówce pojawili się specjaliści, którzy mają przygotować program naprawczy.
Ośrodek w Łysej Górze powstał na początku września. Od tego czasu policja interweniowała w nim kilkadziesiąt razy. Niedawno w placówce doszło do zbiorowego gwałtu na piętnastoletniej wychowance, buntu i prób samobójczych. W tej chwili pozostało tam ponad 30 wychowanków. Niestety, ci z przeszłością kryminalną nie zostali oddzieleni od tych, z którymi były tylko problemy szkolno-wychowawcze. Powodem jest fakt, że ośrodek nie dysponuje pełną informacją o kierowanych do niego osobach. Sądy rodzinne przysyłają tylko dane personalne, bez szczegółów w postaci informacji o karalności lub zaburzeniach psychiatrycznych.
Decyzją prokuratury w ośrodku nie przebywają już natomiast najbardziej agresywni wychowankowie - ci odpowiedzialni za zbiorowy gwałt. Jak zapewnił starosta brzeski Ryszard Ożóg, reszta wychowanków jest bezpieczna i znajduje się pod ścisłą obserwacją opiekunów.
Te tymczasowe środki bezpieczeństwa nie wydają się jednak wystarczające. Nowe mają się pojawić dopiero po zatwierdzeniu programu naprawczego.