Miało być taniej i lepiej, a poza nazwą nic się nie zmieniło. Mowa o Narodowym Funduszu Zdrowia. Zaczął on działać 1 kwietnia i rzeczywiście, niektóre sprawy z nim związane wyglądają na ponury żart.
Przykład z Lublina. Przed 1 kwietnia kasa chorych zatrudniała na dyrektorskich etatach 11 osób. Teraz tylko 4, ale mimo to pozostałe wciąż biorą pensje dyrektorskie. Tak duże pieniądze gwarantują urzędnikom przepisy prawa pracy oraz ustawa powołująca do życia NFZ.
Prawo pracy mówi, że nie może się zmienić na niekorzyść pracownika jego sytuacja prawna, dopóki nie otrzyma nowych warunków pracy i płacy. Zgodnie z ustawą pracodawca ma czas do końca maja - mówi Anna Józefczuk-Majewska, rzecznik prasowy lubelskiego oddziału. Jak dodaje, osoby te, mimo że nie mają dyrektorskich etatów, pełnią więcej obowiązków.
Radca prawny uznał, że fundusz nie musi udzielać informacji, ile zarabiają urzędnicy, ponieważ te osoby nie są już dyrektorami. Wcześniej członkowie zarządu kasy chory zarabiali średnio po 7 tys. zł. Cóż, nie ma to jak nie być dyrektorem, ale mieć dyrektorską pensję...
foto RMF
09:20