Loty przez Atlantyk stają się coraz bardziej ryzykowne, twierdzą piloci LOT, na których powołuje się "Dziennik". Powód to wyjątkowo silne burze, które przechodzą nad tym regionem globu. Niektóre z nich są tak potężne, że mogą zagrozić bezpieczeństwu samolotu.
To właśnie jedna z takich burz prawdopodobnie doprowadziła do katastrofy Airbusa linii Air France, w której zginęło 228 osób; inna tuż po starcie z Chicago zmusiła do awaryjnego lądowania polskiego Boeinga 767.
W tym ostatnim przypadku po zbadaniu urządzeń rejestrujących lot wyszło na jaw, że burza rozpędziła samolot niemal do prędkości dźwięku. Maszyna, która nie jest przystosowana do takich szybkości, mogła rozpaść się na kawałki. Prawdopodobnie tak było z Airbusem Air France, który rozbił się nad Atlantykiem podczas burzy.