Tragedia w Sieradzu w Łódzkiem. 21-letnia matka udusiła swoje 3-letnie dziecko, a potem zadzwoniła na policję - dowiedziała się dziennikarka RMF FM Agnieszka Wyderka. Kobieta została zatrzymana i usłyszała już zarzut zabójstwa. Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o jej aresztowanie. 21-latce grozi dożywocie.
Dramat rozegrał się w jednym z bloków przy ulicy Piłsudskiego w Sieradzu. Kobieta telefonicznie poinformowała dyżurnego, że zabiła dziecko. Policjanci na miejscu potwierdzili, iż doszło do morderstwa. Przeprowadzono oględziny; lekarz nie był w stanie jednoznacznie określić przyczyn zgonu 3-letniej dziewczynki. Wyjaśni to sekcja zwłok dziecka.
Kobieta została zatrzymana. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w momencie morderstwa była trzeźwa. Jak poinformował rzecznik sieradzkiej prokuratury okręgowej Józef Mizerski, Wioletta K. usłyszała zarzut zabójstwa dziecka. Podczas przesłuchania przyznała się do zarzucanego czynu. Odmówiła jednak odpowiedzi, jakie motywy nią kierowały - zaznaczył prokurator.
Według śledczych, 21-latka opisała, że udusiła córkę szalikiem, kiedy dziewczynka jeszcze spała. Utrzymuje, że chciała później ratować dziecko, ale nie dawało już oznak życia.
Prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o aresztowanie kobiety. Prawdopodobnie sąd rozpozna go w piątek.
Na razie nie są znane motywy zachowania 21-latki. Ustalono, że kobieta była mężatką, ale z mężem mieszkała krótko; później sama wychowywała dziecko, mieszkając razem z matką i bratem. Oboje rano wyszli do pracy i w mieszkaniu - oprócz 21-latki i dziecka - nikogo nie było.
Śledczy przesłuchują członków rodziny i sąsiadów. Ustalamy, jak wyglądało życie tej rodziny. Na razie z tych czynności nie wynika, żeby były w niej jakieś problemy - dodał prokurator.