Proszę was z całego serca, nie bądźcie obojętni!. Z takim dramatycznym apelem wystąpił w telewizji litewski prezydent Rolandas Paksas. Władze w Wilnie są poważnie zaniepokojone niską frekwencją w unijnym referendum.
Głosowanie ma trwać jeszcze dziś, ale poprzeczka ustawiona jest wysoko: na „tak” lub „nie” dla Unii musi się wypowiedzieć co najmniej połowa uprawnionych. W przeciwnym razie referendum zostanie unieważnione.
A wczoraj, w ciągu pierwszych 12 godzin zagłosowało niespełna 20 procent wyborców. Najgorzej było w rejonach zamieszkanych w większości przez Polaków. Tam do urn wyborczych poszedł co 10 uprawniony.
Foto Archiwum RMF
05:50