Pojechali podpatrywać pracę urzędników Parlamentu Europejskiego, jednak podróż uatrakcyjnili sobie alkoholową libacją – mowa o 6 starostach z Zachodniopomorskiego. Dwie butelki wypiliśmy w sześciu chłopów – przyznaje z lekkim uśmiechem starosta z Polic.
Wraz z urzędnikami w podróż do Brukseli wybrali się lokalni dziennikarze i nastoletnia młodzież, dla której była to nagroda za udział w szkolnych olimpiadach. Jednak po drodze stali się świadkami alkoholowej libacji, okraszonej stekiem przekleństw i gróźb pod adresem innych podróżnych.
Henryk Ćwiacz, starosta z podszczecińskich Polic, przyznaje otwarcie, że alkohol w autokarze był. Twierdzi jednak, że nie było żadnych przekleństw. - Wyzywanie wszystkich od chamów, ostentacyjne rozlewanie alkoholu, zmodyfikowane przyśpiewki - wyliczają natomiast inni podróżni. To jednak nie wszystko: starosta próbował także podczas jazdy zwolnić kierowcę z pracy oraz oskarżył nauczycielkę o kradzież telefonu komórkowego, który wcześniej gdzieś zapodział.
Szef Rady Powiatu polickiego zapowiedział już wyciągnięcie konsekwencji. Odwołania starosty żądają także sami mieszkańcy. Zarzuty jednak można mnożyć – wszak starostowie byli w delegacji służbowej.