Lewica przygotowuje się do kongresu, który ma rozpocząć marsz ugrupowania do wygranych wyborów parlamentarnych w 2023 roku. Według informacji Onetu trwają starania, by na spotkaniu pojawił się Bernie Sanders, który dwukrotnie starał się o nominację Demokratów w wyścigu prezydenckim, oraz premier Hiszpanii Pedro Sanchez.

REKLAMA

Kongres nie ma być typową imprezą partyjną. Pojawić się na niej mają przedstawiciele ruchów miejskich, feministycznych, ekologicznych, środowisk akademickich i ludzie kultury. Politycy Lewicy starają się też o to, by na spotkaniu pojawili się goście specjalni. Na razie mowa jest o dwóch nazwiskach: socjalistycznym premierze Hiszpanii Pedro Sanchezie i o dwukrotnym uczestniku prawyborów u Demokratów Bernim Sandersie. Rozmowy trwają - przyznaje Onetowi Krzysztof Gawkowski.

Według Onetu Lewica ma poświęcić czas do kolejnych wyborów parlamentarnych na walkę o nowy elektorat. Ugrupowanie planuje współrządzić Polską w 2023 roku. Włodzimierz Czarzasty twierdzi, że Lewicy w realizacji planów nie przeszkodzi ruch tworzony wokół Rafała Trzaskowskiego. Za kilka tygodni nikt już nie będzie pamiętał o tym, że zdobył ponad 10 milionów głosów. Wszyscy będą za to wiedzieć, że to Andrzej Duda jest prezydentem - stwierdził szef SLD.

Czarzasty jest zdania, że w Polsce przychodzi czas na wyraziste ugrupowania, dlatego Koalicja Obywatelska nie powinna być konkurencją.

Były polityk SLD, a obecnie poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński jest sceptyczny wobec planów Lewicy. Według niego nie ma szans na to, że ugrupowanie wygra wybory. "To się nie udało od 15 lat" - zauważył. Stwierdził też, że ludzie Lewicy dzwonią do niego pytając o ruch Trzaskowskiego i podkreślając, że chcą się w niego zaangażować.

W grudniu SLD ma się połączyć z Wiosną Roberta Biedronia.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rafał Trzaskowski: Partie nie wystarczą, dlatego podejmuję się stworzenia ruchu obywatelskiego