Stocznia Gdańska im. Lenina - taki napis jako element wiernej rekonstrukcji historycznej Bramy nr 2 ma się wkrótce pojawić w Gdańsku. Projekt "nowej" bramy już powstał, w przestrzeni miasta rekonstrukcja ma pojawić się w maju.

REKLAMA

Historyczną Bramę nr 2 zniszczyły odziały ZOMO w trakcie pacyfikacji stoczni w stanie wojennym w 1981 roku. Zastąpiła ją podobna brama. W ostatnim czasie pojawił się jednak pomysł, by bramę zrekonstruować. Projekt spotkał się ze sporą aprobatą, choć kontrowersje budzi jeden ważny szczegół. Chodzi o napis nad bramą, a dokładnie człon "im. Lenina", który został usunięty na początku lat 90. ubiegłego wieku. On też ma być wiernie odtworzony.

Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz tłumaczy, że chodzi o oddanie pewnego kontekstu historycznego, politycznego, gospodarczego i ideologicznego. Lenin ma być negatywnym symbolem - zaznacza.

Strajk wybuchał w socjalistycznym przedsiębiorstwie, jego patronem był Włodzimierz Lenin, wódz rewolucji bolszewickiej. Robotnicy wykorzystywani przez ten system, przeciwstawili się tej ideologii, to był wstrząs nie tylko na skalę Polski, ale i całego Związku Radzieckiego - wyjaśnia.

Rozumiem, że w latach 90. usunięto Lenina, wtedy chyba przyklaskiwałem temu. Dziś z perspektywy lat, paradoksalnie trzeba go przywrócić, żeby lepiej zrozumieć tamte czasy - zaznacza Paweł Adamowicz.

Ale czy kontekst będzie zrozumiały?

Są jednak wątpliwości, czy kontekst będzie zrozumiały dla wszystkich, chociażby zagranicznych turystów. Dodatkowo może być to bolesne, dla starszego pokolenia Polaków, dobrze pamiętających czasy PRL-u, zwłaszcza tragiczne wydarzenia z grudnia 1970 roku - zaznacza dr Jacek Friedrich historyk sztuki z Uniwersytetu Gdańskiego.

Dodaje, że napis, jako historyka sztuki go nie interesuje, bo to nie jest zabytek. To nie jest tak jak z bramą Auschwitz na przykład, gdzie ten napis, który też jest kontrowersyjny i też na pewno budzi różne emocje, jest świadkiem historii. Gdyby ten napis stocznia im. Lenina przetrwał od lat 70. czy 80. jako świadek tamtych wydarzeń, to byłaby inna sytuacja. Wtedy bym się musiał zastanowić nad tym i też byłoby to bardzo trudne - mówi Friedrich. Jego zdaniem to kwestia czysto polityczna.

Można jednak sobie wyobrazić rekonstrukcję Bramy nr 2 bez przywracania napisu "im. Lenina"; ona też będzie równie sugestywna, i nikogo nie urazi. Faktu, że stocznia nosiła imię Lenina nie wymażemy z kart historii. Nikt jednak - dzięki samemu napisowi nad bramą - nie zrozumie ani symbolicznej, ani realnej roli Stoczni Gdańskiej w obaleniu totalitarnego systemu.