Lekarze żądają już nie tylko pieniędzy za nadgodziny, ale też rekompensat za brak wypoczynku. Precedensową sprawę założył swojemu szpitalowi dr Wojciech Gromkowski, białostocki anestezjolog. Jeśli Sąd Najwyższy przyzna rację jemu i dwóm innym lekarzom, którzy złożyli identyczne pozwy, otworzy się lawina tego typu roszczeń, pisze "Dziennik".
Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, bo nie wiadomo, jak wyliczyć czas należny na odpoczynek. Uchwała w tej sprawie ma być podjęta 13 marca. Będzie wzorem dla rozstrzygania takich kwestii w przyszłości, przyznaje sędzia Piotr Hofmański, rzecznik SN. Jeśli będzie korzystna, lekarze w całej Polsce będą mogli domagać się nie tylko wynagrodzeń za nadgodziny, ale również precyzyjnie wyliczonych odszkodowań za nieudzielenie im czasu na odpoczynek.
Do tej pory wysokość takiego zadośćuczynienia była skutecznie podważana przez szpitale. Prawnicy wynajęci przez dyrektorów lecznic twierdzili, że medycy zawyżają liczbę przepracowanych godzin.
W sprawie nie wypowiada się ani Ministerstwo Zdrowia, ani NFZ. Umywają ręce, bo twierdzą, że nie są stroną w sporze, pisze "Dziennik". - To kwestia sądów pracy, a w sądzie pracy stają przeciw sobie pracownik i pracodawca, czyli lekarz i szpital, tłumaczy Edyta Grabowska-Woźniak rzecznik NFZ. Dlatego też w przypadku wygranej, to szpitale będą musiały płacić lekarzom.