Agresja, jaka spotyka pracowników służby zdrowia ze strony pacjentów narasta i z roku na rok jest coraz większa - donosi "Dziennik Gazeta Prawna". Mimo to medycy rzadko to zgłaszają, "bo to niczego nie zmieni".
Według badań Naczelnej Izby Lekarskiej na agresję narażony jest co drugi medyk. Jak podkreśla "DGP", choć działający od dwóch lat system Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia odnotował 94 zgłoszeń, to takich zdarzeń mogło być kilkadziesiąt razy więcej. Nie zgłaszamy ich, bo to niczego nie zmieni - mówią zgodnie pracownicy szpitali, którzy wolą wynajmować ochroniarzy, by w razie czego interweniowali.
Jednak rzecznik praw lekarza Krzysztof Kordel namawia, by zgłaszać się na policję, tak, by uświadomić potencjalnym agresorom, że lekarze czy pielęgniarki to funkcjonariusze publiczni i nie można ich obrażać bez konsekwencji.
Tym bardziej, że w skrajnych przypadkach może dojść do morderstwa - przestrzega Kordel, przywołując historię lekarza zadźganego nożem we własnym gabinecie. Pacjent, któremu usunął trzeci migdał, uznał, że doprowadziło go to do impotencji.