Na dziennych studiach pedagogicznych w całym kraju pozostały tysiące wolnych miejsc. Na niektóre uczelnie dostaną się nawet ci, którzy ledwo zdali maturę - alarmuje "Gazeta Wyborcza". Efektem tej sytuacji będzie to, że dzieci uczące się w polskich szkołach będą miały coraz słabszych nauczycieli.
Z roku na rok coraz mniej młodych ludzi decyduje się na studia pedagogiczne. Z danych resortu nauki wynika, że w poprzednim roku akademickim było ich dwa razy mniej niż w 2008 roku. "W tym roku na bezpłatnych studiach dziennych zostało wyjątkowo dużo miejsc, np. 200 na Uniwersytecie Śląskim, ponad 300 w Zielonej Górze" - wylicza "Wyborcza". Mimo tej sytuacji uczelnie wciąż optymistycznie deklarują, że pedagogika jest oblegana. Nie mówią jednak o tym, że dla wielu studentów to plan awaryjny. Wśród tych, którzy ostatecznie zgłaszają się na te studia, często są osoby, które słabo poradziły sobie na maturze i nie zostały przyjęte na inne kierunki.
Za zmianami w szkole nie idzie zmiana jakości. Czas zainwestować -mówi w rozmowie z "GW" profesor Wiesław Ambrozik z wydziału studiów edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Potrzebujemy pedagogów, ale świetnie wykształconych, a nie masowego produktu - dodaje. Jego zdaniem studia pedagogiczne powinny być dodatkowo certyfikowane i prowadzone tylko przez najlepszych dla najlepszych.