Propozycja przedłużenia z pięciu do siedmiu lat kadencji prezydenta z jednoczesnym zakazem ponownego startu w wyborach to tylko luźna myśl docenta prawa. Tak Lech Kaczyński komentował dziś swój list, skierowany do konstytucjonalistów. Czy prezydent zamierza podjąć w tej sprawie jakieś działania?
Raczej nie. Jak zauważa dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki, prezydent woli porozważać i pozastanawiać się, czy stan, jaki panuje w tej chwili, jest stanem idealnym, czy też dla pomyślności kraju nie lepiej byłoby go jednak zmienić.
Co mogłoby pchnąć prezydenta, by od słów i rozważań przeszedł do czynów? Lech Kaczyński mówi, że musiałyby powstać przesłanki do tego, by pomysł mógł zostać wcielony w życie. Jakie to przesłanki, tego prezydent już nie wyjaśnił. Łatwo się jednak domyślić, że podstawową byłoby posiadanie konstytucyjnej sejmowej większości, a na nią się na razie nie zanosi.