W 2013 r. do sądów wpłynie 16 mln spraw, czyli aż o 2 mln więcej niż rok wcześniej - szacuje "Rzeczpospolita". To przyrost czterokrotnie szybszy niż w poprzednich latach.
Zdaniem dr Janusza Pawelczyka, karnisty z Uniwersytetu Śląskiego to efekt kryzysu. Pojawiła się np. nowa kategoria spraw o budowę dróg. Po zaległe faktury idą do sądów wszyscy: od dostawców żwiru po wykonawców.
Powodów tej lawiny pozwów jest jednak więcej i należy do nich również e-sąd. Firmy windykacyjne, które skupiły wierzytelności, często przedawnione, na wieść o zaostrzeniu przepisów ruszyły z tymi elektronicznymi pozwami - tłumaczy sędzia Maciej Strączyński ze stowarzyszenia Iustitia.
Z sześciu aż do 21 tys. wzrosła też liczba spraw, jakie trafiają do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Coraz więcej osób kwestionuje bowiem niedozwolone klauzule, jakie pojawiają się w umowach, m.in. z bankami czy biurami podróży.
Więcej spraw w sądach to również efekt nowych typów przestępstw (np. stalkingu) czy rosnącej liczny fotoradarów (a co za tym idzie i mandatów drogowych).
Ten zalew spraw musi rozstrzygnąć 10 tys. sędziów.