W Poznaniu rozpoczął się głośny proces archeologów. Podejrzani, zdaniem prokuratury zarabiali krocie na badaniach terenu, przez który później miały przebiegać autostrady A1 i A2. Główny oskarżony, były pracownik Agencji Budowy i Eksploatacji Autostrad, za zlecenie prac w ciągu 8 lat, miał przyjąć co najmniej 900 tysięcy złotych.
W przekazywaniu pieniędzy pośredniczyli jego znajomi; m.in. były dyrektor Muzeum Archeologicznego w Poznaniu, jego zastępca i wykładowca Uniwersytetu Gdańskiego. Przed sądem żaden z pięciu oskarżonych nie przyznał się do brania łapówek.
Pomysłowi archeolodzy wpadli bo wysokimi kosztami prac, do których zawsze doliczano łapówkę, zainteresowała się ABW. Dodatkowo naukowców pogrążyli ich koledzy, którzy aby uczestniczyć w pracach, musieli słono za to zapłacić.