"To jest dążenie do zawłaszczenia absolutnie wszystkiego. Z tego, co wiem nieoficjalnie, to narracja w PiS-ie jest taka, żeby przywrócić troszkę autorytarny, bardziej autorytarny system, żeby wykluczyć poprzednich uczestników życia publicznego" - powiedział w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim Paweł Kukiz. Lider Kukiz'15 odniósł się w ten sposób do informacji naszego dziennikarza o tym, że Prawo i Sprawiedliwość chce zlikwidować jednomandatowe okręgi wyborcze w wyborach samorządowych. Ma to być jedna z głównych zmian planowanych przez partię rządzącą w nowej ordynacji samorządowej. Ordynacja zakłada również wydłużenie do 5 lat kadencji prezydentów, wójtów, burmistrzów i radnych.

REKLAMA

Patryk Michalski, RMF FM: Panie Pośle, dotarliśmy do zmian, które PiS chce wprowadzić w nowej ordynacji wyborczej, nad którą trwają pracę. Jedna z głównych to zlikwidowanie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych w miastach, które nie są siedzibami powiatów. Politycy PiS mówią, że JOW-y nie są dobre dla demokracji...

Paweł Kukiz: Łamaniem demokracji i jej ograniczeniem byłby powrót do list partyjnych. Z całą pewnością JOW-y są atrybutem demokracji, bo obywatele wybierają nie partię polityczną, a człowieka, który przed nimi odpowiada, nie przed wodzem partii. Jeśli się nie sprawdzi, to obywatel go następnym razem nie wybierze. Natomiast w przypadku wyborów partyjnych, jeżeli dany delikwent będzie wierny wodzowi partii, to czy obywatel chce, czy nie, to zostanie wpisany na takim miejscu listy, że i tak będzie wybrany. To dotyczy wyborów samorządowych i parlamentarnych.

Dlaczego pana zdaniem PiS decyduje się na taki krok?

Nie mam wątpliwości, to jest dążenie do zawłaszczenia absolutnie wszystkiego. Z tego, co wiem nieoficjalnie, to narracja w PiS-ie jest taka, żeby przywrócić troszkę autorytarny, bardziej autorytarny system, żeby wykluczyć poprzednich uczestników życia publicznego. Ale niezależnie od intencji nie ma żadnych gwarancji, że ci "dobrzy PiS-owcy" za 2 lata, po opanowaniu wszystkich stanowisk, nie staną się jeszcze gorszymi od poprzedniej ekipy. Nie ma absolutnie żadnej zgody ruchu Kukiz’15 na zmianę ordynacji w samorządach, wywalenie stamtąd JOW-ów. Mało tego, Kukiz’15 proponuje wprowadzenie JOW-ów na wszystkich szczeblach samorządów, a szczególnie w Sejmikach Wojewódzkich.

Zamierza pan protestować przeciwko tym propozycjom PiS?

Nawet jeśli będę protestował, to nie skacząc po mównicy czy wycinając tam jakieś hołubce. Po prostu nie będę wspierał tego pomysłu PiS i legalnymi metodami będę próbował temu zapobiec.

Myśli pan, że będzie pan w stanie przekonać PiS do powstrzymania się od tej decyzji?

Nie ma jeszcze decyzji, która byłaby w 100 proc. pewna. Jeśli ten plan ogłosi prezes partii Jarosław Kaczyński, to zacznę się zastanawiać, co z tym fantem zrobić.

Nie jest pan zły na PiS? Ważny dla was punkt, czyli JOW-y mają zniknąć z samorządów, są usuwane za waszymi plecami?

JOW-y to jest jeden z kluczowych dla nas punktów, ich likwidacja z pewnością odbiłaby się na relacjach z PiS. Ale te relacje nie są szczególnie bliskie. Poparliśmy ok. ¼ ich projektów ustaw, które uznaliśmy za dobre z punktu widzenia interesu obywatelskiego. Zmiana ordynacji w samorządach i likwidacja JOW-ów nie jest dobra dla obywateli. No, jest dobra dla obywateli, którzy tworzą PiS i są powiązani przez funkcje w spółkach Skarbu Państwa i przez inne synekury. Przywracanie starej komunistycznej ordynacji do samorządów jest absolutnie złe. To jest rzut na stanowiska i chęć zawłaszczenia wszystkiego. Mamy doświadczenia systemu komunistycznego, gdzie była bardzo silna rola partii i upartyjnienie samorządów. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby powtórki. Na to nie będzie naszej zgody.

Minister Mariusz Błaszczak powiedział dzisiaj, że ma poważne wątpliwości, co do istnienia JOW-ów, bo do głosu dochodzą ludzie, którzy mają pieniądze, jego zdaniem to wynaturzenie demokracji.

Niech sobie każdy to nazywa jak chce, ja swoje wiem. JOW-y dla mnie są atrybutem demokracji, państwa takie, jak: Stany Zjednoczone, Kanada, Wielka Brytania, Francja, Japonia, Australia - tam istnieje ordynacja większościowa. Nie znam kraju na świecie, który posługiwałby się ordynacją proporcjonalną, czyli taką, jaka dzisiaj jest w Polsce, i byłby w czołówce. To zwykle przeciętniaki albo kraje uzależnione od wielkich mocarstw.

A jak ocenia pan inną propozycję zmian w ordynacji wyborczej, czyli wydłużenie kadencji do pięciu lat?

Wydłużenie kadencji do pięciu lat i dwukadencyjność to dobre pomysły. Są teraz stawiane zarzuty, że wprowadzenie dwukadencyjności narusza zasadę niedziałania prawa wstecz. Moim zdaniem tak nie jest, to tylko zastosowanie przesłanki negatywnej, to tylko techniczna zmiana, a nie jakieś naruszenie ładu prawnego.