Paweł Kukiz wierzy, że Jarosław Kaczyński będzie chciał napisać nową konstytucję i to jest obecnie celem jego życia. W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" muzyk mówi, że chciałby śpiewać piosenki, ale "dla dobra Polski tapla się w błocie i kloace".
Kukiz zapowiada, że jeżeli zdobędzie "odpowiednią liczbę ludzi w parlamencie" będzie w stanie pójść na kompromis z PiS w sprawie zmian w konstytucji. Chce silnej władzy wykonawczej poprzez wzmocnienie prezydenta. Jest gotowy zgodzić się jeszcze przez cztery lata na finansowanie partii z budżetu. Sądzi, że dogada się z PiS w sprawie JOW, bo partia Kaczyńskiego proponuje system mieszany. W razie ewentualnej koalicji nie będzie premierem ani ministrem, ale nie wyklucza tego, jeśli będzie to konieczne do zmiany konstytucji.
Kukiz pytany, czy pójdzie pan na kompromis z PiS, odpowiada: pójdę na kompromis z każdym, kto da mi gwarancję wywiązania się z umowy. Platforma jest w stanie zgodzić się na wszystko, byleby mieć dalej możliwość grabienia Polaków - dodaje. Ja rozmawiam z każdym. Gdyby teraz Leszek Miller przedstawił projekt zmiany ordynacji na jednomandatową i projekty ustaw hamujące drenaż Polski, to bym ten projekt popierał. Ja popieram dany projekt, a nie osobę czy partię - podkreśla Paweł Kukiz. Na pytanie, czy Grzegorz Schetyna byłyby lepszym partnerem niż Ewa Kopacz, odpowiada: jeżeli będzie konieczność gry dla dobra ojczyzny z PO, to z pewnością pierwszą osobą będzie Schetyna.
Widziałem się z nim kilka dni temu. Mijaliśmy się w jednej ze stacji telewizyjnych i przywitaliśmy się w obecności kamer. Tyle. Z pewnością w Schetynie, który również niesie ze sobą cały bagaż tego zdeprawowania Platformy, zostało najwięcej państwowca. Na ile to jest przygniecione różnymi zobowiązaniami, które można traktować jako haki, tego nie wiem. Być może będę posiadał taką wiedzę, kiedy uda się partycypować we władzy i mieć dostęp do dokumentów - podkreśla Kukiz.
Rzeczpospolita
(ug)