Wprawdzie PiS fetuje wyborcze zwycięstwo, ale bracia Kaczyńscy nie odkrywają wszystkich kart i nie ujawniają, kto stanie na czele nowego rządu. Mówią: najpierw prezydent, potem premier.

REKLAMA

Niewykluczone więc, że nazwisko przyszłego premiera poznamy dopiero za 4 tygodnie; wówczas to odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Jeżeli wygra je Donald Tusk, premierem zostanie Jarosław Kaczyński, jeśli Lech Kaczyński, wówczas szefem rządu zostanie inny polityk PiS-u. Największe szanse mają Kazimierz Ujazdowski bądź Kazimierz Marcinkiewicz. Tekę wicepremiera i szefa dyplomacji Prawo i Sprawiedliwość najpewniej zaproponuje Janowi Rokicie z Platformy Obywatelskiej.

Resorty policyjno-wojskowe mają zostać koalicyjnie podzielone. Sprawy wewnętrzne ma objąć Ludwik Dorn; MON - Bronisław Komorowski; służbami specjalnymi zarządzać ma Zbigniew Wassermann. Resort sprawiedliwości przypaść ma Zbigniewowi Ziobro. Z kolei w resortach gospodarczych z nadania PO mają pojawić się niepolitycy – ekonomiści Rafał Antczak i Jacek Krawiec oraz bankowiec Jarosław Kochaniak.

Najbardziej niechcianym resortem jest Ministerstwo Zdrowia; żadna ze zwycięskich partii nie chce tam objąć stanowiska. Wszyscy mają świadomość, że ci, którzy tam urzędowali, ponieśli fiasko. Posłuchaj relacji reporterki RMF Agnieszki Burzyńskiej:

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Na razie jednak nie widać szczególnej aktywności zwycięskich obozów, które skupiają się na przygotowaniu kandydatów do walki o fotel prezydencki – dziś pierwsza z trzech telewizyjnych debat między Lechem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem. Nie widać inicjatywy podejmowania kontaktów między przyszłymi koalicjantami. Rozmowy koalicyjne ruszyć powinny dopiero pod koniec tygodnia. Ze strony PiS-u będzie je prowadził zapewne Jarosław Kaczyński, zaś PO – Jan Rokita.

Przypominamy, że zgodnie z terminami wyznaczanymi przez konstytucję prezydent powinien powołać nowy rząd najpóźniej do 6 listopada. Data powołania nowej Rady Ministrów uzależniona jest od terminu pierwszego posiedzenia nowego Sejmu. Według konstytucji w ciągu 30 dni od wyborów zwołuje je prezydent. Ostatnim możliwym terminem jest poniedziałek 24 października.