W kolejce do ułaskawienia przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego czekają bohaterowie afery starachowickiej. Już teraz oprócz Zbigniewa Sobotki o ułaskawienie zwraca się Andrzej Jagiełło. Nad podobnym wnioskiem zastanawia się Henryk Długosz.
Jeśli dodać do tego wniosek o ułaskawienie wieloletniego szefa Kancelarii Prezydenta Ryszarda Kalisza - ostatnie dni prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego można nazwać okresem łaski.
Co jeszcze i dla kogo może na odchodnym zrobić prezydent? Jeśli chodzi o osoby mu znane, prezydent może już niewiele zrobić. W zasadzie do ułaskawienia nadaje się tylko Lew Rywin, bo siedzi dlatego, że został skazany. Panowie Pęczak i Dochnal siedzą znacznie dłużej, ale nawet prezydent nie może ich ułaskawić zanim nie dostaną wyroków.
Z tych samych powodów prezydent nie może pomóc Aleksandrze Jakubowskiej, której ledwo przedstawiono akt oskarżenia dotyczący fałszowania ustawy i byłemu szefowi swojego gabinetu Markowi Unglerowi oskarżonemu o ujawnienie tajemnicy państwowej i fałszywe zeznania.
Wygląda na to, że przewlekanie postępowań tylko pozornie oskarżonym pomaga. Gdyby dostali wcześniej wyroki, dziś mogłoby już po nich nie być śladu w rejestrze skazanych. Końcówka prezydentury znajomego to jedyna sytuacja, kiedy lepiej jest być po wyroku niż mieć go przed sobą.