Rada Miasta Gdańska podjęła uchwałę o odebraniu tytułu Honorowego Obywatela Miasta Gdańska ks. Henrykowi Jankowskiemu. W głosowaniu zdecydowali też, że pomnik byłego kapelana "Solidarności" zostanie rozebrany. To efekt wiadomości medialnych, według których ks. Jankowski miał stosować przemoc seksualną wobec nieletnich. Decyzją radnych oburzona jest stoczniowa Solidarność.
Ksiądz Henryk Janowski - bez Honorowego Obywatelstwa Miasta Gdańsk. Rada Miasta zdecydowała także o zmianie nazwy upamiętniającego go skweru i demontażu pomnika. To odpowiedź na rosnące emocje w związku z medialnymi doniesieniami, w których różne osoby, oskarżyły Jankowskiego o pedofilię.
"W związku pojawiającymi się nowymi i nieznanymi informacjami dotyczącymi życiorysu ks. Henryka Jankowskiego, które rzucają nowe światło na jego niektóre czyny i zachowania - Rada Miasta Gdańska utraciła zaufanie do nieskazitelnej opinii o postaci Honorowego Obywatela Miasta Gdańska i postanawia tytułu tego go pozbawić"- głosi uzasadnienie uchwały, złożonej przez klub Koalicji Obywatelskiej.
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie wzięli udziału w tych głosowaniach, choć byli obecni na sali.
Apeluję do nas wszystkich, abyśmy podejmując decyzję podjęli ją mając 100-proc. pewność. Zbyt wiele znaków zapytania pojawia się w przestrzeni publicznej, aby decydować się na wersję atomową. Pozbawianie honorowego obywatelstwa na podstawie artykułów prasowych jest wersją atomową - mówił gdański radny Jan Kanthak, który jest też rzecznikiem ministra sprawiedliwości.
Wszystkie uchwały przeszły jednak - bez burzliwej dyskusji - jedna po drugiej. Tak po głosowaniu o ostatnim przewróceniu pomnika, a także ponownym postawieniu go z pominięciem przepisów budowlanych mówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz: Niestety, obie strony sporu postąpiły z naruszeniem prawa. Na to w Gdańsku nigdy zgody nie będzie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Po głosowaniu Karol Guzikiewicz ze stoczniowej Solidarności zapowiedział, że związkowcy sami zdemontują pomnik Henryka Jankowskiego - jak mówił chcą zrobić to w piątek rano. Pomnik zostanie zdeponowany w bezpiecznym miejscu do czasu decyzji przez sąd.
Przestrzegał też przed stawianiem pomników politycznych, bo mogą być obalane po zmianie władzy. Myślę tu o pomniku Adamowicza czy innych polityków - powiedział.
Guzikiewicz twierdził, że mówi w imieniu stoczniowców. Zadeklarował, że dla radnych, którzy głosowali za odebraniem księdzu Jankowskiemu honorów - bez wyroku sądowego - zamknięte są już drzwi kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Nie życzymy sobie. Dla radnych Platformy Obywatelskiej, Koalicji Obywatelskiej bramy kościoła św. Brygidy są symbolicznie zamknięte - oświadczył.
Na początku grudnia ubiegłego roku w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", ukazał się reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?". W artykule tym kapelanowi Solidarności, wieloletniemu proboszczowi parafii św. Brygidy w Gdańsku Henrykowi Jankowskiemu zarzucono seksualną przemoc wobec nieletnich. Kapłan zmarł w 2010 roku.
Publikacja wywołała falę protestów przeciwko czczeniu pamięci duchownego. W nocy z 20 na 21 lutego br. doszło do przewrócenia pomnika ks. Jankowskiego, który stanął w 2012 r. w sąsiedztwie kościoła św. Brygidy w Gdańsku staraniem społecznego komitetu. Środki na budowę pomnika pochodziły głównie ze zbiórki przeprowadzonej przez komitet. Za zgodą Rady Miasta Gdańska monument stanął na miejskim skwerze, który otrzymał też imię ks. Jankowskiego.
23 lutego kilkudziesięciu pracowników Stoczni Gdańskiej na powrót ustawiło monument mimo stanowiska władz miasta, że takie działanie wymaga zgody magistratu.