"Chciałbym wrócić na Dominikanę, ale tam już mnie skazali" - mówił w TVP Info ks. Wojciech Gil, podejrzewany o pedofilię. "Nie muszę udowadniać, że jestem niewinny, bo dowody przeciwko mnie nie są prawdziwe" - podkreślił. Jak dodał, obciążające go zeznania składają ludzie, którzy zostali zastraszeni.
Duchowny uważa, że nie może wrócić na Dominikanę. Tam nie mam szans się wybronić, tam wyrok na mnie jest już wydany - tłumaczył. Stwierdził również, że przyjaciele, którzy go obciążają, są zastraszeni. Nie mam do nich żalu. Mówią to, bo muszą - podkreślił.
Ksiądz stwierdził również, że do końca śledztwa nie będzie udzielał żadnych informacji, "z tego względu, że śledztwo jest też prowadzone w Polsce". To, co jest zgromadzone - czy na Dominikanie, czy w prasie - to do tego niech się ustosunkuje prokuratura. Ja już powiedziałem wszystko w wywiadzie dla TVP Info - dodał.
Chodzi o rozmowę z początku października, w której duchowny przekonywał, że nie dopuścił się seksualnego molestowania dzieci. Wiem, że nie zrobiłem nic złego. Jeżeli przepraszam, to przepraszam za moją naiwność i brak odpowiedzialności w tym, że za bardzo tym ludziom zaufałem. Znam bodajże chłopca, który złożył na mnie doniesienie do prokuratury. Nie wiem, kim są pozostali dwaj - mówił. Żadne moje słowo nie będzie dla ludzi wiarygodne z tego względu, że jestem księdzem. Ludzie wierzą dzieciom. Ja mogę powiedzieć, że tego nie zrobiłem, że oskarżenia są zmyślone. Dlaczego? Kto za tym stoi? Może ten chłopak ma do mnie wewnętrzny żal, iż nie zabrałem go do Polski. A może komuś nie podobało się to, co robiłem w wiosce - dodawał.
Według informacji telewizji, ks. Gila obciąża ośmioro dzieci z Dominikany. Tamtejsi śledczy dysponują również zeznaniami dwóch mieszkańców Juncalito, którzy twierdzą, że na zabezpieczonych zdjęciach z pornografią dziecięcą rozpoznają polskiego księdza.Mamy dowody w postaci ekspertyz lekarskich, rozmów ofiar z psychologami, zeznania dzieci. Te wszystkie dowody potwierdzają, że doszło do molestowania. Zabezpieczyliśmy też dowody rzeczowe w postaci fotografii i filmów wideo zawierających pornografię dziecięcą. Cały ten proces, który prowadzimy, jest zgodny z dominikańskim prawem karnym. Mamy mocne dowody graficzne przeciwko ks. Gilowi - podkreśla Luiza Liranzo z prokuratury w Santiago. Nie odpowiada na pytanie, czy prokuratura dysponuje zdjęciami, na których widać twarz ks. Gila.
Z ustaleń TVP Info wynika, że na żadnym z zabezpieczonych w komputerach zdjęć nie ma twarzy duchownego. Dziennikarz stacji dotarł jednak do dwóch świadków, którzy zeznali w prokuraturze, że na okazanych im fotografiach rozpoznają - po charakterystycznych dłoniach i klatce piersiowej - ks. Wojciecha Gila. Twierdzą też, że zdjęcia te zostały wykonane w jego pokoju.
TVP Info