Wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej Krzysztof Szwagrzyk chce odejść z pracy. Szwagrzyk, kierujący pionem poszukiwań ofiar stalinizmu, złożył dymisję – dowiedział się nieoficjalnie dziennikarz RMF FM Mariusz Piekarski. Sam wiceszef IPN nie chce o tym rozmawiać.
To tylko nieoficjalne informacje, ale wygląda na to, że chodzi kłopoty z identyfikacją genetyczną kolejnych ofiar komunistów oraz prace badawcze i poszukiwawcze, m.in na Wołyniu.
Krzysztof Szwagrzyk w swojej rezygnacji nie podał żadnych powodów. Złożył tylko krótkie pismo, że chce odejść z IPN-u.
Ucina też jakiekolwiek pytania o powody swojej dymisji.
Nie chcę w żaden sposób odnosić się do pana pytania, nie chcę i nie mogę. Nie chcę i nie będę teraz niczego komentował - mówił w rozmowie telefonicznej z naszym reporterem.
Pracownicy IPN są zdziwieni ruchem Krzysztofa Szwagrzyka. Jak twierdzą, nic nie zmieniło się w zasadach prowadzenia poszukiwań i badań. Podkreślają, że tempo identyfikacji ofiar stalinizmu nie zależy od Instytutu. I nie ma żadnych przeszkód w prowadzeniu kolejnych ekshumacji.
Jutro ma się spotkać Kolegium IPN. Być może wtedy Krzysztof Szwagrzyk poda więcej szczegółów.
(j.)