"Wobec wszystkich, którzy nie rozumieją naszego przywiązania do św. Jana Pawła II, stwierdzamy: nie da się umniejszyć dobra, które stało się za Jego sprawą, a jedynie Bóg sam wie, ile z tego dobra pozostaje wciąż jeszcze nieodkryte w głębi naszych serc i sumień" - napisano w opublikowanym w piątek oświadczeniu krakowskiej kurii metropolitalnej, które w niedzielę zostanie odczytane w kościołach archidiecezji. Sprawa ma związek z emisją reportażu stacji TVN24 "Franciszkańska 3", w którym m.in. postawiono wobec kardynała Karola Wojtyły zarzuty, że wiedział o przestępstwach księży pedofilii i w kilku przypadkach tuszował te skandale.

REKLAMA

"Ocena życia i działalności biskupów Kościoła, należąca w najściślejszym sensie do Stolicy Apostolskiej, była w kontekście historycznym dokonywana także w Archidiecezji Krakowskiej. Było to możliwe dzięki rzetelnej pracy specjalistów różnych dziedzin korzystających z zasobów Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie funkcjonującego zgodnie z przepisami prawa powszechnego i kanonicznego. Ta mozolna praca dużej liczby wykwalifikowanych osób była i nadal będzie podstawą krytycznych badań historycznych w oparciu o materiały źródłowe. Trudno natomiast zaobserwowane w ostatnim czasie próby nerwowego podszywania się pod pracę badaczy - w celu wyrwania podstępnymi metodami strzępów informacji i niefachowego ich wykorzystania - nazwać rzetelną i głęboką analizą problemu, której wszyscy oczekują" - napisano w komunikacie podpisanym przez rzecznika krakowskiej kurii ks. Łukasza Michalczewskiego.

"Należy podkreślić, że w trakcie przeprowadzonej ad casum kwerendy akt personalnych kapłanów, których nazwiska pojawiają się w kontekście przypadków przestępstw seksualnych popełnianych w przeszłości we wspólnocie Archidiecezji Krakowskiej, nie natrafiono na żaden dokument mogący poświadczyć prawdziwość ciężkich zarzutów stawianych obecnie niektórym hierarchom Kościoła w Krakowie. Stwierdzenie to nie stanowi jeszcze ostatecznego werdyktu" - stwierdzono w komunikacie.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Ks. Łukasz Michalczewski: W aktach nie ma nic, by Karol Wojtyła próbował coś kryć, zamiatać pod dywan

"W materiałach Archiwum Kurii Metropolitalnej w Krakowie uwagę przykuwają pewne okoliczności, które dowodzą niemałej wrażliwości ówczesnych przełożonych kościelnych Archidiecezji Krakowskiej na problem wykorzystywania seksualnego przez osoby duchowne, niepoznany jeszcze wtedy tak dogłębnie, jak dziś" - podkreślono.

W komunikacie znajduje się odniesienie do opisanych w reportażu "Franciszkańska 3" spraw księży pedofili: "W przypadku ks. Józefa Loranca w latach siedemdziesiątych postępowano bezzwłocznie, równolegle do Sądu Powszechnego, który go skazał, odseparowując go na całe życie od duszpasterstwa dzieci. W tym samym okresie skierowano ks. Eugeniusza Surgenta na badania psychiatryczne, psychologiczne, co wtedy nie jawiło się jeszcze wcale jako rzecz oczywista. Ostatecznie nie zezwolono mu na dalszą posługę w Archidiecezji Krakowskiej. W wielu sytuacjach podobna surowość, jednoznaczność i dyscyplina ze strony władzy kościelnej w odniesieniu do duchownych mogła stać się, jak choćby w historii ks. Anatola Boczka, powodem podejmowania przez nich prób zemsty w formie fałszywych doniesień składanych funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa".

Ks. Michalczewski od dostępie do akt kurialnych: Nie minęło jeszcze 50 lat od śmierci niektórych osób

Jak zapewnił w rozmowie z reporterem RMF FM Markiem Wiosło ks. Michalczewski, "na pewno nie jest to tak, jak było przedstawione w tym filmie, że (Karol Wojtyła - przyp. red) próbował coś kryć, próbował zamiatać pod dywan. Nie ma nic, przynajmniej w naszych dokumentach, co by miało o tym świadczyć".

Są informacje, z których wynika, że ówczesny kardynał Karol Wojtyła rzeczywiście poprzez pewnego rodzaju innowacyjne metody stanowczo walczył z tym grzechem, który dzisiaj jest nazywany grzechem pedofilii - stwierdził ks. Michalczewski.

Na przypomnienie opinii ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, że kurialne archiwa powinny być otwarte dla badaczy, rzecznik kurii przedstawił swoje zastrzeżenia.

W tym momencie (akta - przyp. red.) jeszcze nie mogą być wydawane, ponieważ nie minęło chociażby 50 lat od śmierci niektórych z tych osób. To są też akta personalne, których z natury rzeczy się nie wydaje, tylko ewentualnie za zgodą, np. rodziny. To nie jest takie proste, żeby te akta udostępniać - stwierdził rzecznik krakowskiej kurii.

Kard. Dziwisz: Nie mogę milczeć wobec ataków na Jana Pawła II

"Nie wolno nam milczeć, nie wolno patrzeć z obojętnością na deptanie świętości, na opluwanie proroka naszych czasów" - napisał wczoraj kard. Stanisław Dziwisz w oświadczeniu dotyczącym papieża Jana Pawła II.

Oświadczenie zostało w czwartek opublikowane na stronie Archidiecezji Krakowskiej, a były osobisty sekretarz Jana Pawła II odczytał je podczas liturgii stacyjnej w kościele Matki Bożej Dobrej Rady w Krakowie.

Nie mogę milczeć wobec ataków na Jana Pawła II, które w ostatnich dniach dokonują się na oczach opinii publicznej. Z bólem muszę powiedzieć, że przybierają one na sile, zmierzając do podeptania pamięci o wszystkim, co Świętemu Papieżowi zawdzięcza Polska, i do zniszczenia jego dziedzictwa - podkreślił kard Dziwisz.

Świat patrzy dziś na nasz naród ze zdumieniem, zszokowany tym, w jaki sposób spełniają się nad Wisłą słowa Ewangelii: "Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie" - zaznaczył kard. Dziwisz, b. metropolita krakowski i sekretarz papieża Jana Pawła II.

Uchwała Sejmu w sprawie obrony dobrego imienia św. Jana Pawła II

Wczoraj Sejm przyjął przygotowaną przez Prawo i Sprawiedliwość uchwałę w sprawie obrony dobrego imienia Jana Pawła II.

"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej zdecydowanie potępia medialną, haniebną nagonkę, opartą w dużej mierze na materiałach aparatu przemocy PRL, której obiektem jest Wielki Papież Polak - św. Jan Paweł II" - napisano w poselskiej uchwale.

"Próba skompromitowania Jana Pawła II materiałami, których nie odważyli się wykorzystać nawet komuniści, odwołuje się do metod, które stawiają autorów poza kręgiem cywilizacyjnym, do którego Polska należy od 1989 r." - stwierdził Sejm.

"Nie pozwolimy zniszczyć wizerunku człowieka, którego cały wolny świat uznaje za filar zwycięstwa nad imperium zła. Papież Jan Paweł II jest symbolem odzyskania przez Polskę niezależności i wyzwolenia z rosyjskiej strefy wpływów, o czym wielokrotnie przypominali w swoich wystąpieniach światowi przywódcy, także prezydent USA Joe Biden podczas ostatniej wizyty w Polsce" - napisali posłowie.

Reportaż "Franciszkańska 3". Co Karol Wojtyła wiedział o pedofilii

Uchwała jest reakcją na opublikowany w stacji TVN24 reportaż Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3", który ukazał się w cyklu zatytułowanym "Bielmo". W materiale postawiono zarzut, że Karol Wojtyła, zanim jeszcze został papieżem Janem Pawłem II, miał wiedzieć o nadużyciach seksualnych księży i ukrywać je.

Autor reportażu zamieścił w nim wypowiedzi osób, które poświadczyły, że były ofiarami księży pedofili. W materiale wypowiada się również osoba, która twierdzi, że osobiście informowała kardynała Wojtyłę o przestępstwach jednego z duchownych. W filmie upublicznione zostały także materiały komunistycznej Służby Bezpieczeństwa skierowane przeciwko kard. Karolowi Wojtyle i jego poprzednikowi kard. Stefanowi Sapieże

Niebawem po emisji reportażu w obronie Jana Pawła II wystąpił m.in. premier Mateusz Morawiecki. W emocjonalnym nagraniu odniósł się do medialnej debaty dotyczącej polskiego papieża i jego postawy wobec pedofilii w Kościele. Autorów materiałów pokazujących w krytycznym świetle Karola Wojtyłę oskarżył o chęć wywołania wojny cywilizacyjnej i wykraczanie poza cywilizowaną debatę.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio

Terlikowski: Karol Wojtyła musiał wiedzieć

W oświadczeniu wydanym w imieniu polskiego episkopatu stwierdzono, że "ustalenie roli oraz sprawiedliwa ocena decyzji i działań ordynariusza archidiecezji krakowskiej Karola Wojtyły, a także uczciwe wyjaśnienie zarzutów wobec kard. Adama Sapiehy, wymaga dalszych badań archiwalnych".

Głos zabrał także abp Marek Jędraszewski, który stwierdził, że Jana Pawła II "próbuje się go odrzeć z czci i szacunku". Wiemy, że pojawiają się głosy domagające się tego, aby nawet pozbawić go wyniesienia na ołtarze - zauważył. Jego zdaniem Karol Wojtyła "ciągle jest wrogiem dla wielu sił na zewnątrz Polski ale także wewnątrz naszej ojczyzny - głosicieli ideologii gender, zwolenników aborcji i eutanazji". Krytyczne oceny działań Karola Wojtyły dot. walki z pedofilią w Kościele abp Jędraszewski nazwał "drugim zamachem".

Komentując postawę obecnego metropolity krakowskiego ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski stwierdził w internetowym Radiu RMF24, że "arcybiskup Jędraszewski powinien się bić we własne piersi, bo to on też powoduje, że ta (Jana Pawła II - przyp. red.) pamięć jest szargana". Jak zaznaczył, zablokowanie dostępu do archiwum krakowskiej kurii to "działanie przeciwko pamięci Jana Pawła II". Jeżeli się blokuje akta kościelne, to wtedy bazujemy wyłącznie na aktach dawnej służby bezpieczeństwa - zauważył.

Ks. Isakowicz-Zaleski mówił też, że stosunek Karola Wojtyły jako metropolity krakowskiego do nadużyć seksualnych w Kościele był typowy dla tamtego czasu.

On starał się realizować to, co było w Kościele przyjęte wtedy. W wypadku księży, którzy grzeszyli, przede wszystkim troszczono się, żeby ten ksiądz się nawrócił, był nawróconym synem marnotrawnym. Brakowało, co zresztą widać w tych wszystkich raportach i publikacjach, troski o ofiary, jakby w ogóle te ofiary nie istniały - wyjaśniał duchowny. Po 50 latach możemy powiedzieć, że Kościół jako całość popełnił błąd - dodał. Nie można rzucać, że to tylko wina Karola Wojtyły. On w jakiś sposób nie rozumiał tego problemu. Nikt później nie starał się tego naprawić - zastrzegł.

W czwartek Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaprosiło na spotkanie ambasadora USA Marka Brzezinskiego w związku z działaniami - jak podano w komunikacie - "jednej ze stacji telewizyjnych". Miało to związek z emisją reportażu "Franciszkańska 3".

"MSZ uznaje, że potencjalne skutki tych działań są tożsame z celami wojny hybrydowej mającej na celu doprowadzenie do podziałów i napięć w polskim społeczeństwie" - przekazano w komunikacie resortu.