Narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz nieumyślne spowodowanie śmierci - takie zarzuty usłyszał kierownik ratowników w parku wodnym w Krakowie. Ma to związek z tragedią sprzed półtora roku. 11-letni Kamil z Lipnicy Wielkiej przez kilkanaście minut przebywał pod wodą. Żaden z ratowników tego nie zauważył.
Ustalono też, że jedno z miejsc w Aqua Parku – tzw. martwy punkt – nie był ani monitorowany i nie było tam ratowników. To właśnie tam utonął 11-letni Kamil. W tej chwili wszystkie miejsca basenu są pod pełną kontrolą ratowników.
Zdaniem prokuratorów błędy popełnili też opiekunowie wycieczki, którzy - jak ustalili śledczy - zaniedbali swoje obowiązki. W niewystarczający sposób pilnowali dzieci, za mało było wychowawców w stosunku do liczby uczniów. Dzieci nie były też podzielone na grupy, dlatego każde z nich mogło wejść w dowolne miejsce w parku wodnym.