Groźny wypadek w Krakowie: na rondzie Grunwaldzkim tramwaj zderzył się z ciężarówką. Rannych zostało 13 osób. Jak ustalono, kierowca ciężarówki, zjeżdżając z ronda na pełnej prędkości, uderzył w przejeżdżający skład. Nie wiadomo, dlaczego ciężarówka nie wyhamowała. Zarówno jej kierowca, jak i motorniczy byli trzeźwi. Informację o wypadku i zdjęcia dostaliśmy od słuchaczy na Gorącą Linię RMF FM.
W momencie zderzenia tramwaj linii nr 11 nie był pełny, jechało nim około 40-50 pasażerów.
Jak donosił dziennikarz RMF FM Marek Balawajder, czterech pasażerów tramwaju ma cięższe obrażenia, przede wszystkim złamania. Musieli być operowani, ale na szczęście ich życiu nic nie zagrażało. W sumie - jak podało MPK w Krakowie - do pięciu szpitali przewieziono 10 osób, zaś trzem pasażerom udzielono pomocy na miejscu. W akcji wzięło udział pięć zespołów pogotowia ratunkowego.
Kapitan Łukasz Szewczyk z komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie podkreślał w rozmowie z naszym dziennikarzem, że potrzebna była nie tylko pomoc medyczna. Część osób to osoby starsze, więc tutaj niezwykle ważne było wsparcie psychiczne, którego udzielili strażacy poprzez taką spokojną rozmowę. To również jest element, który wpisuje się w nasze działania ratownicze - zaznaczył.
Podkreślał, jak duża była siła uderzenia. Zniszczenia są naprawdę duże. Tramwaj ma powybijane szyby, wypadł z torów na kilkanaście metrów - a waży kilkadziesiąt ton, więc nie jest tak łatwo go przesunąć. Gdyby w wypadku uczestniczył samochód osobowy, tramwaj najprawdopodobniej by go zmiażdżył, natomiast tutaj mieliśmy do czynienia z samochodem ciężarowym, również o dużym tonażu, więc te siły były naprawdę duże i one się skumulowały - mówił.
Świadkiem wypadku była pani, która przy przystanku na rondzie Grunwaldzkim sprzedaje obwarzanki. Tramwaj ruszył z przystanku koło Centrum Kongresowego, ciężarówka jechała w kierunku ronda Matecznego. Nagle słyszę potężny huk, więc wyskoczyłam ze swojego stanowiska pracy i widzę, że tramwaj wyrzuciło z szyn. Szyby wyleciały w momencie - opowiadała naszemu reporterowi.
Podkreśliła, że akcja ratunkowa przeprowadzona była bardzo sprawnie. Momentalnie przyjechały wszystkie służby, straż, pogotowie. Osoby ranne były zabierane na nosze, odpowiednio usztywnione. Wygląda to nieciekawie. Dobrze, że nie ma ofiar śmiertelnych - tyle w tym wszystkim pocieszenia - mówiła.
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.