Krakowski sąd postanowił, że dzieci państwa Bajkowskich pozostaną w domu dziecka. Decyzję w tej kontrowersyjnej wydał wcześniej w styczniu. Jednym z jej powodów miało być “niezabezpieczanie potrzeb psychicznych dzieci” oraz “zaburzone więzi emocjonalne”.

REKLAMA

Sąd rozpoznał zażalenie rodziców w sprawie natychmiastowego odebrania dzieci. Stwierdził jednak, że ich babcia nie będzie w stanie się nimi zająć w należyty sposób. Uznano też, że dalszy pobyt rodzeństwa w domu dziecka nie zagraża ich psychice. Wszystkie przesłanki, które znalazły się w uzasadnieniu, wskazują na to, że sąd miał podstawy, żeby dzieci umieścić w ośrodku w trybie natychmiastowym - powiedział rzecznik Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemar Żurek.

Odebrano im dzieci po tym, jak przerwali terapię

Decyzję o odebraniu trójki chłopców rodzinie Bajkowskich i umieszczeniu ich w domu dziecka sąd wydał 30 stycznia. Orzeczenie zostało opatrzone klauzulą natychmiastowej wykonalności.

Sąd w sprawie rodziny został powiadomiony przez krakowski instytut psychologii w miesiąc po przerwaniu przez rodziców ponadrocznej terapii, na którą sami się zgłosili. Według "Rzeczpospolitej", mimo opinii ze szkoły, że dzieci dobrze się uczą, są zadbane i nic nie wskazuje na to, iż w rodzinie jest przemoc, sąd zlecił badanie rodziny przez Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny. Ten ostatecznie uznał, że "rodzice nie zabezpieczają potrzeb psychicznych dzieci", "ojciec ma być dominujący i górujący nad synami", a w rodzinie "zaburzone są więzi emocjonalne". RODK w opinii końcowej zalecił odebranie dzieci i skierowanie ich do domu dziecka lub rodziny zastępczej.

Rodzina Bajkowskich odbyła w instytucie psychologii siedem spotkań rodzinnych i osiem małżeńskich. Rodzinny Ośrodek Diagnostyczno-Konsultacyjny opisywał zaś, że w ich trakcie ojciec i matka przyznali się do stosowania kar cielesnych (klapsy), terapeutów niepokoiło też "stawianie małoletnich w sytuacjach nadmiernej samodzielności i odpowiedzialności" (chodziło o ich podróż pociągiem z Krakowa do Łodzi oraz pozostawienie na weekend w domu). Do stosowania tylko klapsów przyznawał się w rozmowach z mediami ojciec dzieci.

Po publikacjach w mediach sprawą zainteresował się minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który wyznaczył wizytatora do obserwowania sprawy, oraz rzecznik praw dziecka. Klub PiS zdecydował się wnioskować o zwołanie specjalnego posiedzenia połączonych komisji: sprawiedliwości i praw człowieka oraz polityki społecznej i rodziny. Informacji o sprawie oraz posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka domagała się także Solidarna Polska.

Sprawa odbiła się szerokim echem

W niedzielę ok. 150 osób demonstrowało w Krakowie w obronie rodziny Bajkowskich, podkreślając, że "miejsce dzieci jest w rodzinie" i że "w sprawie rodziny zastosowano środki niewspółmierne do sytuacji".

Dziś minister sprawiedliwości spotkał się z przedstawicielami stowarzyszeń broniących praw dzieci i praw rodzin. Po spotkaniu ogłosił dziennikarzom, że resort przygotował nowelizację Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, polegającą na dopisaniu do art. 111 expressis verbis, że dziecko ma być odbierane rodzinie w ostateczności.

W krakowskiej prokuraturze toczą się dwa postępowania z zawiadomienia krakowskiego sądu rodzinnego: jedno w sprawie znęcania się nad rodziną przez ojca dzieci, drugie w sprawie gróźb kierowanych przez ojca w stosunku do kuratorki.