Krakowska prokuratura apelacyjna chce dodatkowych trzech miesięcy aresztu dla Brunona K. Wniosek trafił już do sądu. Mężczyzna podejrzany jest o planowanie zamachu m.in. na Sejm. 45-letni pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie został zatrzymany pod koniec ubiegłego roku.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Śledczy z Krakowa chcą dodatkowych trzech miesięcy aresztu, żeby skierować Brunona K. na badania psychiatryczne. Potrzebują także więcej czasu, aby przesłuchać kolejnych świadków i zgromadzić komplet opinii biegłych. To na ich podstawie zostaną rozszerzone zarzuty o działalność terrorystyczną i nielegalnie posiadanie broni. Tymczasowy areszt kończy się Brunonowi K. dziewiątego lutego. Zdaniem prokuratora Piotra Kosmatego, mężczyzna powinien pozostać za kratami. Jego wyjście na wolność może grozić: mataczeniem, ucieczką z kraju lub nawet przeprowadzeniem zamachu do którego się przygotowywał i gromadził materiały wybuchowe.

45-letni pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Brunon K. został zatrzymany 9 listopada. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Według prokuratury zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu cztery tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Według ustaleń prokuratury podejrzany nie należał do żadnego ugrupowania ani partii politycznej, nie jest związany z żadną organizacją polityczną. Miały nim powodować motywy nacjonalistyczne, ksenofobiczne i antysemickie.W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby co nie potwierdziło się w trakcie przesłuchań świadków. Zarzuty nielegalnego posiadania broni i handlu bronią przedstawiono 42-letniemu Maciejowi O., a zarzut nielegalnego posiadania broni 25-letniemu Arturowi K. W śledztwie przesłuchano też cztery inne osoby, które uczestniczyły w organizowanych przez Brunona K. szkoleniach na temat materiałów wybuchowych, chodzi o funkcjonariuszy ABW, którzy pod przykryciem współpracowali z Brunonem K.

W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.

Jak ujawniono, ABW interesowała się Brunonem K. od końca 2011 r. Na jego ślad natrafiła prowadząc szczegółową analizę kontaktów Andersa Breivika, który w ub. roku w Norwegii zamordował 77 osób, a wcześniej - jak informowała ABW - kupił w Polsce kilkaset gramów substancji do produkcji ładunków wybuchowych. ABW ustaliła, że Brunon K. wykonuje bomby i potrafi je odpalać zdalnie oraz dokonuje rozpoznania Sejmu, nakręcił też filmy z próbnych detonacji materiałów wybuchowych.

Prokuratura potwierdziła, że z materiału dowodowego sprawy wynika, że podejrzany wzorował się ideologicznie szczególnie na Breiviku, a także innych osobach, które dokonywały zamachów na terenie całego świata, np. w Oklahomie.