W Krakowie ruszył proces 15-osobowego gangu handlarzy ludźmi. Kobiety werbowane w całej Polsce w charakterze hostess trafiały do nocnych klubów we Włoszech, gdzie zmuszano je do usług seksualnych. Takich przypadków było blisko sto. Według ustaleń prokuratury, członkowie grupy za pracę jednej kobiety otrzymywali dziennie do 10 euro.

REKLAMA

Zarzuty dotyczą handlu ludźmi, sutenerstwa i działania w zorganizowanej grupie przestępczej w latach 2004-2006. Gang zwerbował z terenu całego kraju blisko sto kobiet i zmuszał je do pracy na terenie Włoch i Grecji w nocnych klubach dla mężczyzn.

Według prokuratury, na czele grupy stał Konrad M., który za pośrednictwem ogłoszeń w mediach oraz przez internet oferował kobietom dobrze płatną pracę w charakterze hostess, reklamujących alkohole w renomowanych restauracjach, znajdujących się w atrakcyjnych miejscowościach we Włoszech i Grecji.

Od kandydatek wymagano jedynie, by miały od 18 do 30 lat, oraz by dobrze się prezentowały. Nie wymagano znajomości języka greckiego czy włoskiego. Do kwestionariusza zgłoszeniowego kobiety zobowiązane były dołączyć zdjęcie twarzy oraz sylwetki, w celu dokonania wstępnej weryfikacji.

Kobiety, które przeszły weryfikację, były zapraszane do firmy Konrada M. w Warszawie na jednodniowe szkolenie. Podczas szkolenia uczono je podstawowych zwrotów po włosku lub po grecku, a także pouczano, że muszą zabrać ze sobą elegancki wieczorowy strój, niewyzywający, w którym mogłyby reklamować dobre alkohole w renomowanych restauracjach.

W trakcie szkolenia zapewniano, że praca nie ma żadnych aspektów seksualnych, mogą więc być spokojne. Na koniec szkolenia Konrad M. zawierał z kandydatkami umowę, w której zobowiązywał się, że dopełni wszelkich starań, by mogły zdobyć dobrze płatną pracę i by zalegalizowano ich pobyt. Kobiety podpisywały tzw. deklaracje wekslowe, na wypadek gdyby odmówiły podjęcia pracy na miejscu.

Kobiety były przewożone - na własny koszt - do Włoch lub Grecji. Tam rezydentka kierowała je do nocnych klubów. Dopiero na miejscu dowiadywały się, że ich praca będzie polegała na świadczeniu usług seksualnych klientom klubów. Kobiety znajdowały się w trudnej sytuacji, ponieważ nie miały pieniędzy, nie znały języka, nie miały zalegalizowanego pobytu ani prawa do pracy.

Organizatorzy procederu wykorzystywali ponadto podpisane przez kobiety weksle i straszyli, że będą zmuszone je wykupić za znaczną kwotę, której nie miały. W większości kobiety podejmowały więc pracę. Tylko niewielka część z nich - przy pomocy rodzin lub znajomych - uciekła i wróciła do Polski.

Wśród 15 oskarżonych w wieku od 24 do 67 lat znajduje się dziewięć kobiet. W większości są to osoby z wyższym wykształceniem, w tym lekarz i aktor oraz włoski pośrednik. Werbowaniem kobiet zajmowały się cztery firmy w całej Polsce.

W toku śledztwa trzy osoby przyznały się do winy i wyraziły skruchę. Pozostali, w tym Konrad M., nie przyznają się do winy.