Nawet 300 milionów złotych może kosztować Kraków likwidacja wszystkich starych pieców zatruwających powietrze. Do tej pory władze miasta dopłacały po dwa tysiące złotych do wymiany ogrzewania, teraz proponują wyłożenie całej potrzebnej sumy.
Co ciekawe, mimo kryzysu finansowego projekt likwidacji 30 tysięcy starych pieców na proekologiczne: gazowe, olejowe lub elektryczne - ma bardzo duże szanse na przyjęcie przez krakowskich radnych. Dopłata mogłaby wynosić około 10-11 tysięcy złotych. Myślę, że jeżeli rozłożymy to na kilka lat, będziemy w stanie wygospodarować takie środki. A zdrowie mieszkańców Krakowa jest najważniejsze - mówi reporterowi RMF FM Maciejowi Grzybowi radny Jerzy Woźniakiewicz.
Entuzjazm radnych jest ważny, bo to oni muszą poprzeć pomysł władz miasta. Sprawa rozstrzygnie się w listopadzie lub grudniu.
Reporter RMF FM Maciej Grzyb rozmawiał z panem Andrzejem, który mieszka w centrum Krakowa i ogrzewa dom paląc w starym piecu. Nie wymienił go dotąd, bo po prostu nie stać go na nowy piec za ponad 10 tysięcy złotych. Kredyt też nie wchodzi w grę. Pozostaje świadomość, że paląc węglem zanieczyszcza powietrze, którym oddycha także on i jego rodzina. Wiem, ale mogę tylko wzruszyć ramionami. Mnie nie stać na to, żeby wymienić piec u siebie - mówi. Przyznaje, że gdyby ktoś za tę wymianę zapłacił, natychmiast pozbyłby się starego pieca.
Walka ze starymi, niebezpiecznymi piecami trwa w Krakowie już od 17 lat. I jest potrzebna - zaledwie wczoraj informowaliśmy, że powietrze w Małopolsce (a także na Śląsku) jest mocno zanieczyszczone. Najgorzej jest właśnie w Krakowie. Normy pyłu zawieszonego są tam przekroczone dwukrotnie. Mieszkańcy "oddychają" metalami ciężkimi, związkami siarki, węgla i rakotwórczych dioksyn. To składniki pyłów, które produkują głównie właśnie piece węglowe. A w nich dla oszczędności krakowianie często palą również śmieciami, np. plastikiem, starymi meblami. Zaznaczmy, że to nielegalne.