Trzymiesięczny areszt dla dwóch byłych szefów firmy deweloperskiej Leopard oraz jej byłego udziałowca. Krakowski sąd - podobnie jak prokuratura - uznał, że na wolności podejrzani będą utrudniać śledztwo. Zarzuty dotyczą lat 2005-2008. Zdaniem śledczych, zatrzymani oszukali blisko 230 klientów. Zawarli z nimi umowy na sprzedaż mieszkań na ponad 55 milionów złotych.
Podejrzani to były prezes Leoparda SA Jacek P., były wiceprezes Bogusław Z. oraz Grzegorz A. - według prokuratury - "szara eminencja" firmy. Grozi im nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Zarzuty dotyczą lat 2005-2008. Byli szefowie firmy odpowiedzą za to, że przyjęli od klientów 55 milionów złotych i nigdy nie przekazały prawa własności do wybudowanych mieszkań przy ulicy Wierzbowej. Zdaniem prokuratury, prezesi podpisali 140 przedwstępnych umów na sprzedaż lokali mieszkalnych. Każda umowa wiązała się z wpłatą od 150 do nawet 1,5 miliona złotych. Później deweloper kazał dopłacać kolejne tysiące złotych do każdego metra kwadratowego mieszkania. Sytuację pogorszyła jeszcze pożyczka, jaką firma zaciągnęła od amerykańskiego funduszu inwestycyjnego. Zabezpieczeniem były mieszkania, do których tracili prawo ci, którzy wcześniej wpłacili pieniądze.
W 2009 roku Leopard S.A. ogłosił upadłość, inwestycja pozostała niedokończona. Okazało się, że spółka zaciągnęła pożyczkę od amerykańskiego funduszu inwestycyjnego pod zabezpieczenie na hipotece prowadzonej przez Leoparda inwestycji.
Klienci Leoparda założyli w marcu 2010 r. Stowarzyszenie Poszkodowanych Przez Deweloperów "Wierzbowa". Złożyli zawiadomienie do prokuratury, rozpoczęli także walkę o swoje mieszkania w sądzie.