Podróż pociągami na trasie Łódź - Warszawa to gehenna. Pasażerowie - mimo obietnic ze strony PKP Intercity - wciąż jeżdżą w przepełnionych składach. Dlatego postanowili zorganizować "protest miejscówkowy".
W grudniu, gdy interweniowaliśmy w sprawie przepełnionych składów, rzeczniczka przewoźnika zapewniała, że składy będą wzmacniane tak, by wszyscy pasażerowie się zmieścili. Podróżni dojeżdżający codziennie do pracy nigdy nie mają jednak pewności, czy do pociągu wsiądą. Nawet jeśli się to uda, to często przez całą podróż muszą stać.
Dlaczego? Jednym z wielu problemów są miejscówki w pociągach dalekobieżnych. Posiadacze biletów miesięcznych mają prawo jechać każdym składem zatrzymującym się na stacji, na której bilet obowiązuje, w tym właśnie pociągami dalekobieżnymi. Wsiadając do niego, mogą zająć wolne miejsce, jednak jeżeli pojawi się pasażer z biletem jednorazowym z miejscówką na nie - muszą to miejsce zwolnić.
Niejednokrotnie takie sytuacje się zdarzały. I zazwyczaj nie było już innego wolnego miejsca siedzącego, więc całą podróż musiałem stać - mówi jeden z pasażerów. My - posiadacze biletów miesięcznych - mamy prawo pobrać miejscówki na każdy dzień miesiąca. Tylko zazwyczaj nikt tego nie robi, bo to oznacza długie stanie przy kasie, by wydrukować te 30 blankiecików. Poza tym nie każdy ma ten komfort, że zawsze jeździ tym samym pociągiem - tłumaczy.
Zdarza się też, że w składach obowiązuje tylko częściowa rezerwacja - np. tylko w wagonach pierwszej klasy. Miałem dosyć te walki o miejsca. Wolałbym, by bilet kosztował mnie kilkadziesiąt złotych więcej, niż żeby cała podróż kosztowała mnie tyle nerwów - mówi inny podróżny.
Czarę goryczy przelała sytuacja, która miała miejsce w Wielki Piątek. Kiedy wsiadaliśmy do przepełnionego pociągu na Dworcu Centralnym, w pewnym momencie konduktor wyprosił wszystkich posiadaczy biletów miesięcznych. Stwierdził, że pierwszeństwo mają podróżni z biletami jednorazowymi. Dopiero, gdy oni usiedli, usłyszeliśmy komunikat, że jeżeli się zmieścimy, to możemy wsiąść - opowiada Anna Płocka. Zdesperowana pasażerka zdecydowała się zorganizować - przez Facebooka - „protest miejscówkowy”. Namawia współpasażerów, by każdy posiadacz biletu miesięcznego poszedł teraz do kasy na dworcu i poprosił o wydanie miejscówek na wszystkie dni obowiązywania „przejazdówki”. Dla pani w kasie oznacza to kilkanaście minut drukowania blankiecików. To jest marnowanie czasu i papieru, ale może dzięki temu uda nam się zwrócić uwagę na to, jak absurdalne jest puszczanie pociągów dalekobieżnych w godzinach szczytu - dodaje Płocka.
Podróżni wybierają też jeden, konkretny pociąg, przez co przewoźnikowi pozostanie mniej miejscówek w puli dla pasażerów jadących na biletach jednorazowych. W akcji bierze udział coraz więcej osób. W grupie na Facebooku wymieniają się zdjęciami plików blankietów z miejscówkami i relacjonują, jak wyglądała reakcja pań kasjerek na konieczność ich drukowania.
Przecież moglibyśmy orientacyjnie deklarować przy zakupie biletu miesięcznego, o której mniej więcej podróżujemy. Nas jest naprawdę bardzo dużo i chcielibyśmy, by PKP wychodziło nam naprzeciw. A czujemy, że są obojętni na nasze problemy... - kwituje Płocka.
(mpw)