Armia Korei Południowej przygotowana jest na "najgorszy scenariusz". Szef resortu obrony Li Dzun stwierdził, że jeśli kryzys wokół północnokoreańskiego programu jądrowego nie zostanie rozwiązany w sposób pokojowy, może dojść do wojny USA z KRLD. Z pewnością dojdzie wtedy także do ataku na Koreę Południową i wojna na półwyspie będzie nieunikniona.
Zdaniem amerykańskiego podsekretarza stanu Jamesa Kelly'ego, który prowadzi konsultacje w sprawie sytuacji na Półwyspie Koreańskim znalezienie rozwiązania kryzysu będzie "długim i powolnym procesem".
Półwysep koreański musi być wolny od broni jądrowej. Co do tego zgodni są wszyscy - Chiny, USA, Południowa Korea, Japonia, Rosja i cała międzynarodowa społeczność. Jednak będzie to proces powolny byśmy mieli pewność, że zostanie przeprowadzony właściwie - uważa Kelly.
Jak pisze dziś „Washington Post”, podejście Waszyngtonu do sprawy Korei Północnej odzwierciedla nie tylko różnicę zdań w amerykańskiej administracji, ale także konflikt prezydenta między sercem a rozumem.
W sercu George W. Bush żywi głęboką niechęć do północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Ila, który prowadzi wystawny tryb życia, podczas gdy miliony Koreańczyków głoduje. Rozum podpowiada jednak Bushowi, że kryzysu wokół północnokoreańskiego programu jądrowego nie da się rozwiązać bez współpracy państw regionu, i dialogu z Phenianem.
12:15