Policjanci z Łodzi zatrzymali partnera matki małego Wiktora. Dziecko zmarło w ostatni czwartek. Powodem był rozległy krwiak mózgu. W sobotę zarzuty w tej sprawie usłyszała 34-letnia matka dziecka oraz sąsiad, który się nim opiekował.
Śledczy ustalili również, że nie są to jedyne osoby, które mogły znęcać się nad dzieckiem. Na jego ciele były ślady bicia, które mogły pochodzić sprzed co najmniej kilku dni. Zatrzymany 32-letni konkubent kobiety ma zostać przesłuchany dziś, lub jutro. Ukrywał się na obrzeżach Łodzi. Mieszkał w pomieszczeniach gospodarczych, które właściciel udostępnił mu w zamian za pracę. Zdawał sobie sprawę z tego, że jest poszukiwany. Zbierał wycinki z gazet z artykułami poświęconymi tej tragedii. Funkcjonariusze dotarli do niego w ostatnim momencie, bo mężczyzna był już spakowany - powiedziała rzeczniczka łódzkiej policji podinsp. Joanna Kącka. Jak wynika z ustaleń śledczych, dziecko mogło być bite również przez tego mężczyznę.
O śmierci trzylatka w mieszkaniu przy ul. Grabowej w Łodzi, w ostatni czwartek, zawiadomił pogotowie Adam M. To on przez ostatnią dobę opiekował się dzieckiem. Jak twierdził, zasnął, a kiedy się obudził, dziecko nie dawało oznak życia. 27-latek był trzeźwy. Matka chłopca wyszła z domu w środę po południu, twierdząc, że idzie do pracy. Wiktora zostawiła pod opieką sąsiada. Pojawiła się w mieszkaniu dopiero w momencie, kiedy byli w nim już policjanci i prokurator. Według śledczych kobieta była prawdopodobnie pod wpływem narkotyków. Chłopiec był od kilku dni przeziębiony i podawano mu leki, które zostały zabezpieczone.