Około 3 tysięcy żurawi zleciało się do Poleskiego Parku Narodowego. Nocują w grupach po kilkaset sztuk, a to oznacza, że zaczęły przygotowania do odlotu. Nieuchronnie zbliża się jesień.
Takie grupy można obserwować tylko o tej porze roku. Na wiosnę przylatują m.in. na Polesie Lubelskie, zakładają gniazda, wychowują młode. Każda rodzina żurawia żyje osobno, a ze względów bezpieczeństwa - nawet w ukryciu. Co ciekawe, w wielu kulturach uznawane są za symbol miłości, ponieważ żyją w parach na całe życie. Pod koniec lata zaczynają jednak zlatywać się w takie miejsca jak Bagno Bubnów w Poleskim Parku Narodowym.
Wraz z moimi przewodnikami Sławomirem Wróblem oraz Markiem Tokarzewskim z Poleskiego Parku Narodowego spotkaliśmy się 4:20 rano. Tak to nie żart. Żeby zobaczyć ten poranny rytuał na stanowisku obserwacyjnym trzeba się pojawić już przed 5 rano na ścieżce "Czahary".
Tuż przed świtem zaczyna się w pobliżu rozlegać charakterystyczny żurawi klangor - coś w rodzaju skrzeczenia, piszczenia. Dźwięki wyjątkowo charakterystyczne i nie do pomylenia z odgłosami wydawanymi przez inne ptaki. Budzi się dzień a klangor zaczyna być coraz głośniejszy. Na Bagnie Bubnów zaczyna się poranna wymiana informacji, gdzie najlepiej polecieć na żer, gdzie świeżo skoszona kukurydza, które rodziny dokąd lecą - tłumaczy Sławomir Wróbel, podleśniczy z 30-letnim stażem, przyrodnik, fotograf, pasjonat. Umawiają się i lecą rodzinami, kuzynami, czy całymi wsiami - żartuje.
Dlaczego nocowały na bagnie? Bo trudno wyobrazić sobie bezpieczniejsze miejsce - mówi Marek Tokarzewski, adiunkt Poleskiego Parku Narodowego, autor bloga "Okiem Parkowca". Teren podmokły, niedostępny od strony lądu. Każda próba wejścia drapieżnika do wody natychmiast zostałaby zauważona i usłyszana. Żurawie są bardzo czujne. Zawsze jest kilka par dyżurnych, które obserwują okolice. Nie da się podejść do nich zbyt blisko. W przypadku zagrożenia natychmiast podnoszą alarm. Często ze względu na "dobrą ochronę", z żurawiami nocują gęsi. W różnych kulturach żuraw jest uznawany jako symbol czujności. Przedstawiany w ikonografii stojący na jednej nodze. Podobno w drugiej podniesionej trzyma kamień. Gdyby zasnął i noga opadła, to kamień natychmiast uderza w stojącą na ziemi i żuraw się budzi - opowiada Sławomir Wróbel.
Żuraw to najwyższy ptak w Polsce - 120 cm "wzrostu", 2.4 m rozpiętości skrzydeł, waga od 4-6 kilogramów. Nierozerwalnie związane są bagnami i torowiskami. Raz na 4 lata nie kilka tygodni traci możliwość lotu, bo wymienia upierzenie. Dzieje się to w czasie, gdy wychowują młode, które jeszcze nie potrafią latać.
Mniej więcej o 5:20 zaczyna się kulminacja odlotów. Coraz więcej i więcej ptaków podrywa się do lotu, na wysokości kilkunastu metrów formują się w charakterystyczne klucze. Zawsze ktoś prowadzi. Tego poranka było dodatkowe zagrożenie, bo pojawił się bielik, który próbował polować. Drapieżnik został natychmiast zauważony, co spowodowało szybszy odlot. Jeśli chcecie zobaczyć ten rytuał to o 5:45 jest już za późno.
Wsiadamy do samochodu terenowego i jedziemy w trasę.
Po wschodzie słońca żurawie można spotkać na okolicznych polach i łąkach. W końcu odleciały z bagien na śniadanie. Jak je znaleźć? Bez przewodników byłoby ciężko. Sławek i Marek co chwilę wołają: "patrz na prawo, tam z lewej". Rzeczywiście, w malowniczej porannej mgle rozświetlanej promieniami wschodzącego słońca dostrzegamy żurawie. Zostawiamy samochód, idziemy pieszo. Sławek pokazuje i szepcze: "idź tam na wprost, tylko ostrożnie, żeby ich nie spłoszyć. Znajdź między liśćmi szparę i zobaczysz". Poszedłem, ale gdy tylko poruszyłem delikatnie gałęzią, bodajże akacji, natychmiast żurawie poderwały się do lotu. Nie udało się do nich podejść na bliżej, niż 300-350 metrów. Próbę powtórzyłem w innym miejscu i efekt był identyczny.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
One nas obserwują z bardzo daleka, jeśli zachowujemy się obojętnie to nie reagują, ale jeśli zbliżymy się w ich kierunku na mniej więcej 300 metrów, natychmiast reagują - mówi Sławomir Wróbel. Tak jak na bagnie zawsze ktoś czuwa. Nie da się ich zaskoczyć. Jedyna szansa, żeby być bliżej, to być zamaskowanym przed nimi, zanim dolecą na żerowisko.
Muszą zrobić masę, a potem rzeźbę, jak każdy z nas, kto szykuje formę - żartuje Marek Tokarzewski. Muszą nabrać siły, że przemierzyć drogę do Afryki Północnej czy na Półwysep Iberyjski. Dziennie potrafią w sprzyjających warunkach pokonać nawet 800 km. Prędkość lotu to od 40 nawet do 100 km/h. Lecą kluczem, który zawsze prowadzi najsilniejszy osobnik, a gdy osłabnie - zmienia go następny.
Śladu po żurawiach nie będzie już w połowie października. Wcześniej będą rotacyjnie zmieniać się na bagnach Polesia Lubelskiego. Grupa, która jest obecnie, odleci za 2-3 tygodnie, ale w ich miejsce na swój przystanek i przygotowania przyleci następne. Naukowcy szacują, że w tym czasie w Poleskim Parku Narodowym na stałe przebywa około 3 tysięcy żurawi. Zobaczyć je o świcie bezcenne. Są zresztą symbolem parku.