W niedzielę trzech żeglarzy, w wieku od 61 do 63 lat, wyruszyło w rejs po Zalewie Szczecińskim, jednak po kilku godzinach urwał się z nimi kontakt. O zaginięciu poinformowała córka jednego z poszukiwanych mężczyzn, która zgłosiła się w poniedziałek na komendę policji w Świnoujściu. Straż odnalazła tam dryfujący do góry dnem poszukiwany jacht, a przy brzegu WOPR-owcy natrafili na ciało mężczyzny. W poniedziałek wieczorem zakończono jednak poszukiwania. Pozostałych dwóch mężczyzn nie odnaleziono.
Po 36 godzinach od momentu wyruszenia mężczyzn w rejs po Zalewie Szczecińskim podjęliśmy decyzję o zakończeniu aktywnego poszukiwania zaginionych - powiedziała w rozmowie z PAP Mirosława Więckowska, rzeczniczka prasowa Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Akcję zakończono z powodu zapadającego zmierzchu.
Akcja poszukiwawcza żeglarzy może zostać podjęta we wtorek rano, jeśli takie wskazanie zostanie skierowane ze strony policji lub prokuratury - dodała Więckowska.
W akcji ratowniczej brały udział jednostki Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, "Monsun" z Trzebieży, Straż Graniczna 214, a także samolot Straży Granicznej "Mewa".
Jacht udało się wypatrzeć z pokładu samolotu, leży do góry dnem na płyciźnie około 200 metrów od brzegu w Skoszewie, nieopodal Wolina, skąd wczoraj trzech żeglarzy wyruszyło w rejs do położonej na południe Stepnicy. Nie wiadomo, czy do wypadku doszło w miejscu, gdzie znaleziono jednostkę, czy została ona tam zepchnięta przez fale.
6-metrowa żaglówka została odholowana do brzegu, a ratownicy dokładnie ją obejrzą. Z kolei policja ma za zadanie zidentyfikować odnalezione ciało. Wiadomo, że to mężczyzna, ubrany w kamizelkę ratunkową. Na razie za wcześnie, by stwierdzić, czy to jeden z poszukiwanych żeglarzy.
Mężczyźni z przystani w Skoszewie wypłynęli w niedzielę, koło południa. Koło 18 mieli dotrzeć do Stepnicy, kontakt urwał się z nimi około 15.
Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy albo skorzystać z formularza WWW.
(mal, az)