Schronisko miało być na miarę XXI wieku. Na jego budowę wydano 6 milionów złotych. Budynek miał jednak wiele wad konstrukcyjnych, a mieszkające tam zwierzęta bardzo cierpiały z powodu złych warunków.
Sprawa trafiła do prokuratury po apelach pracowników schroniska. Szczegółowe kontrole ujawniły wiele uchybień. Źle zrobiony był drenaż i przy większych opadach deszczu czy śniegu tworzyło się błoto; zwierzęta stały w wodzie - mówi pracownik schroniska.
Władze miasta zmieniły więc zarządcę schroniska. Zwierzętami zajmują się teraz pracownicy gdańskiego zoo, zwierzęta więcej nie cierpią a szkody są usuwane. Zainstalowano też 16 kamer, za pomocą których na bieżąco można śledzić co się tam dzieje.