"To jest wyrok bardzo wyważony" - mówi o 25 latach więzienia dla Katarzyny W. mecenas Jacek Kondracki. "Obrońca będzie zmuszony go zaskarżyć, ale nie ma żadnych szans" - podkreśla.

REKLAMA

Tomasz Skory: Panie mecenasie, 25 lat to wyrok nie za skromny jak na jedno z najgorszych przestępstw - z rozmysłem popełnione zabójstwo bezbronnej córki?

Jacek Kondracki, prawnik: Panie redaktorze, ja obstawiałem dożywocie. To jest wyrok bardzo wyważony. Dziwię się, że sąd przy tych dwudziestu pięciu latach nie zastosował obostrzeń co do warunkowego przedterminowego zwolnienia. Napawać może niepokojem, że po 15 latach ta osoba wyjdzie na wolność.

Dlaczego? Może będzie zresocjalizowaną osobą, zupełnie inną?

To jest jedna strona wymierzonej kary, ale drugą stroną jest odczucie społeczne. Co społeczeństwo na to, że przy tego rodzaju zachowaniu, przy tak okrutnym potraktowaniu niemowlęcia, człowiek po 15 latach odzyskuje wolność. Może tutaj coś nie gra?

Panie mecenasie, a nie wydaje się panu, że ten skromniejszy niż obaj oczekiwaliśmy wyrok w istocie jest podtrzymaniem dość powszechnej wiedzy, że to jest proces poszlakowy i tak naprawdę nie jesteśmy pewni tej winy?

Nie, nie może być tak. Głęboko w to wierzę, że sąd wydając wyrok w miarę łagodny co do wymiaru kary, myśli kategoriami "mało winny"...

Albo nie mam przekonania co do materiału dowodowego, ale oczekiwanie społeczeństwa jest takie, że trzeba skazać...

Tak, to się nie powinno dziać, to się nie powinno zdarzyć. Jeśli sąd dochodzi do przekonania, że ktoś jest winny, to jest koniec i myślimy o wymiarze kary bez względu na to, jak oceniliśmy materiał dowodowy, który doprowadził nas do tego. Dla jednego 25 lat to jest szalenie surowa kara. Jestem przekonany, że iluś sędziów na miejscu tego składu wymierzyłoby karę dożywotniego pozbawienia wolności.

A czy jest szansa, żeby się skarżyć skutecznie na ten wyrok?

Po stronie obrony jestem przekonany, że nie. Żadna. Po stronie prokuratora? Myślę, że niewielka. Ze względu na cechy osobowe samej oskarżonej nie sądzę, aby prokurator był w stanie przekonać sąd apelacyjny, iż należy wymierzyć karę dożywotniego pozbawienia wolności. Może nawet nie będzie tego czynił. Natomiast obrońca będzie zmuszony skarżyć ten wyrok. No ale szans nie będzie miał żadnych.