Czterej kolejni sztygarzy z oddziału elektrycznego kopalni Wujek-Śląsk usłyszeli zarzuty w śledztwie ws. katastrofy sprzed dwóch lat - poinformowała katowicka prokuratura. Po zapaleniu i wybuchu metanu zginęło 20 górników.

REKLAMA

Jak powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury Marta Zawada-Dybek zarzuty nie dotyczą bezpośrednio spowodowania katastrofy. Chodzi o zaniedbania i działania, które pośrednio mogły się do niej przyczynić.

Zarzuty dotyczą przede wszystkim sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego dla życia i zdrowia górników, a także m.in. uporczywego naruszania praw pracowniczych i poświadczenia nieprawdy w dokumentach - dodała prokurator.

Jeden ze sztygarów zmianowych odpowie również za wysłanie w dniu katastrofy sześciu górników do pracy w rejonie szczególnego zagrożenia tąpaniami, gdzie - zgodnie z obowiązującymi procedurami - nie mieli prawa przebywać. Dwaj górnicy z tej grupy zginęli w katastrofie.

Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień.

Do wypadku w kopalni Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej doszło 18 września 2009 r. Komisja Wyższego Urzędu Górniczego. W prowadzonym prokuratorskim śledztwie jest już w sumie 22 podejrzanych.