Amerykańskie i brytyjskie bombowce zaatakowały Irak. Nalot skierowany był na stanowiska obrony przeciwlotniczej na południu kraju - podała wczoraj Iraqi News Agency.
Atak był odpowiedzią na czwartkowe ostrzelanie samolotów koalicji, przez iracką artylerię przeciwlotniczą. Bombowce wyleciały ze swoich baz w Kuwejcie i Arabii Saudyjskiej. "Wszystkie samoloty koalicji wróciły bez uszkodzeń, a wyznaczone im cele zostały osiągnięte" - przekazano w oświadczeniu. INA podała, że samoloty zachodniej koalicji zaatakowały obiekty wojskowe i cywilne, ale obrona przeciwlotnicza zmusiła je do wycofania się. Jak podało w oświadczeniu amerykańskie Dowództwo Centralne, przeprowadzone w czwartek bombardowanie irackiej obrony przeciwlotniczej miało zmniejszyć jej siłę i utrudnić atakowanie w przyszłości samolotów zachodniej koalicji, która chroni szyitów w południowym Iraku.
Samoloty patrolują Irak od czasu konfliktu między tym państwem a Kuwejtem w 1991 roku. Latają nad jego południową częścią, aby chronić osiedlonych tam szyitów oraz nad północnym Irakiem, aby osłaniać uchodźców kurdyjskich zamieszkujących te tereny. Poprzedni atak koalicja przeprowadziła 30 marca. Zbombardowano wtedy pozycje artylerii przeciwlotniczej w południowym Iraku.
06:00