Kryzys migracyjny, zarobki pracowników delegowanych oraz przyszłość gazociągu Nord Stream 2 - o tym dyskutowali wczoraj w Brukseli przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem. Do rozmów doszło na nieformalnej kolacji na dzień przed unijnym szczytem.
Oficjalnie spotkanie przebiegło w szczerej i otwartej atmosferze. Nieoficjalnie - chyba w nieco luźniejszej, niż zwykle podczas spotkań na tak wysokim szczeblu. Szefowie rządów Grupy Wyszehradzkiej wchodzili na spotkanie z uśmiechami na twarzach, a wyszli jeszcze bardziej pogodni. Powód? Unijni oficjele zaczynają odżegnywać się od torpedowanego przez Grupę Wyszehradzką planu przymusowej relokacji uchodźców - donosi reporter RMF FM. Wczoraj sam Donald Tusk stwierdził, że ten program nie ma przyszłości. Niewykluczone, że to samo mówiono na kolacji u Junckera.
Jak informuje nasz dziennikarz, premierzy wyszehradzkiej czwórki na tym nie skończyli wieczoru, bo wsiedli do limuzyn i pojechali na kolejne, jeszcze bardziej nieformalne spotkanie u premiera Węgier Viktora Orbana.
Środowe spotkanie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej z szefem Komisji Europejskiej Jean-Claude'em Junckerem otwiera drogę do wyjścia z wielu napięć politycznych i gospodarczych pomiędzy krajami naszej części Europy a innymi częściami UE - mówił po spotkaniu wiceszef MSZ Konrad Szymański. Podkreślił, że spotkanie było okazją do zaprezentowania różnic zdań i interesów, które nagromadziły się pomiędzy krajami V4 a innymi państwami UE.
W ocenie wiceszefa MSZ było to spotkanie, które nie daje rozwiązań, ale szansę na rozładowanie kosztownych dla UE napięć. To nie jest nasz problem, to jest problem UE, że mamy wyraźne kłopoty z wyważeniem interesów, w tym wypadku krajów Europy Środkowej - stwierdził Szymański. Oczywiście nie można wyobrazić sobie sztucznego zamazywania różnic opinii, interesów. My nie chcemy spokoju dla samego spokoju, chcemy spokoju opartego o poszanowanie interesów i przekonań i to spotkanie w tym kontekście było niezwykle ważne - dodał.
Wśród spraw, co do których istnieją różnice zdań, wymienił politykę migracyjną UE w ostatnim czasie, politykę energetyczną, kształt przyszłego rynku usług, w tym sprawę dyrektywy o pracownikach delegowanych.
Pani premier Beata Szydło wszystkie kwestie - klimatyczne, energetyczne, dotyczące wspólnego rynku, migracji - opisała bardzo dokładnie, bardzo precyzyjnie, przedstawiając również polskie motywy - powiedział wiceszef MSZ.
Jak dodał, polskie interesy są tutaj zbieżne z interesami pozostałych państw V4.
Pytany, czy w trakcie rozmowy poruszona została kwestia praworządności odpowiedział, że pojawiła się ona "gdzieś w komentarzach" w kontekście Węgier. To nie był temat rozmowy, to był tylko przykład pewnych interakcji, spontanicznych lub nie zdarzeń politycznych, które na pewno zatruwają dialog polityczny w UE - powiedział wiceszef MSZ.
Szymański był również pytany o słowa szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, że dotychczasowy system alokacji uchodźców jest "martwy". Wiceszef MSZ stwierdził, że ten system "nigdy nie był żywy", ale stwierdził, że z satysfakcją trzeba odnotować słowa Tuska. System relokacji uchodźców nie pomógł nikomu, nie tylko żadnej grupie uchodźców, ale też żadnemu z państw, które są dzisiaj obciążone nadmiernie - podkreślił Konrad Szymański.
Wiceszef MSZ był także pytany o to, czy w trakcie rozmowy premierów państw Grupy Wyszehradzkiej z szefem KE została poruszona kwestia Nord Stream 2. Jak podkreślił, Polska utrzymuje presję na to, żeby Nord Stream 2 zajęły się instytucje unijne. Ta sprawa dotyczy rynku europejskiego, konstrukcji unii energetycznej i bezczynność instytucji unijnych jest czymś niespotykanym - stwierdził. Jeżeli KE będzie chciała podjąć jakiekolwiek działania, a wiemy, że ma takie plany, to uzyska pełne poparcie z polskiej strony - dodał Szymański.
(m)