W marinie w Gdyni od tygodnia trwa operacja podnoszenia z dna zabytkowego, drewnianego jachtu "Knudel", który zatonął w połowie stycznia. Współwłaściciel jachtu straty szacuje na ok. 150 tys. zł. Ma nadzieję, że w lecie będzie "pływał pod pełnymi żaglami". Przyczyną zatonięcia 30-tonowego "Knudla" było rozszczelnienie kadłuba.

REKLAMA


Opis / Roman Jocher / PAP
Opis / Roman Jocher / PAP
Opis / Roman Jocher / PAP
Opis / Roman Jocher / PAP
Opis / Roman Jocher / PAP

Współwłaściciel jachtu, Adam Wojciechowski przyznał, że operacja wydobycia jachtu jest dużo bardziej skomplikowana i nieprzewidywalna niż mu się na początku wydawało. Jednostka leżała na dnie na lewej burcie, przechylona pod kątem 45 stopni. Jej dno, w zależności od warunków, znajdowało się na głębokości od 3,5 do 4,4 metra.

Obecnie jacht "jest bardziej spionizowany" i nie leży już na dnie morskim, ale na podłożonych pod dnem jachtu oponach. Wojciechowski zakłada, że w poniedziałek uda się jednostkę wydobyć na powierzchnię.

Najpierw nurkowie pod wodą na obu burtach umieścili dwie poduszki powietrzne o wyporności 20 ton każda oraz pasy i uprzęże.

Przyczyną zatonięcia "Knudla" było rozszczelnienie drewnianego poszycia kadłuba od strony nabrzeża, przez co jednostka zaczęła nabierać wody. Adam Wojciechowski przypuszcza, że "między keję a lewą burtę prawdopodobnie wpłynął jakiś przedmiot, nieduży, ale musiał być szerszy od odbijaczy". Wtedy był sztorm, wiał zachodni wiatr, dobijający do kei 30-tonową jednostkę, która opierała się na tym przedmiocie - tłumaczy.

Przypuszcza się, że to właśnie ten przedmiot - w kapitanacie mariny podejrzewają, że to mogła być bryła lodu - wytłukł jedną z desek poszycia. Rozszczelnienie było na tyle duże, że pompy nie nadążały wypompowywać wody, albo uległy awarii (...) i jednostka poszła na dno - opowiada współwłaściciel jachtu "Knudel".

Wojciechowski ma nadzieję, że "w lecie jednostka będzie pływała pod pełnymi żaglami". Po wydobyciu jednostka zostanie przetransportowana do Rumi do zakładu szkutniczego, gdzie będzie remontowana.

"Knudel" to drewniany kecz gaflowy o długości 12,5 metra i szerokości 4,4 metra. Wojciechowski mówi, że może na nim przebywać 15 do 20 osób. Został zbudowany w 1956 roku w Ustce jako kuter rybacki. Na jednostkę żaglową przebudowano go 40 lat później.

(j.)