"W budżecie nie ma środków, które umożliwiałyby przyznanie podwyżek nauczycielom w 2016 roku" - oświadczyła minister edukacji narodowej Joanna Kluzik-Rostkowska. Oceniła też, że system wynagradzania nauczycieli należy zmienić tak, by najlepsi z nich zarabiali najwięcej.
W taki sposób minister odniosła się do postulatów Związku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP), który zdecydował o wznowieniu ogólnopolskiej akcji protestacyjnej w szkołach i wejściu od 1 września w spór z rządem. ZNP chce większych nakładów na oświatę, w tym na wynagrodzenia dla nauczycieli.
Pytana o to podczas odbywającego się w Katowicach III Kongresu Polskiej Edukacji szefowa MEN powiedziała, że jest ze związkami zawodowymi w ciągłym kontakcie. To nie są postulaty nowe, ja już kilka miesięcy temu mówiłam, że czas kampanii wyborczej to nie jest dobry moment do rozmawiania o tych kwestiach, że ktokolwiek będzie ministrem edukacji będzie musiał się tym zająć, ale spokojnie, po wyborach - wskazała.
Mówiłam również, że jeżeli związki zawodowe mają pomysł, jak inaczej zagospodarować te 40 mld - bo my na subwencje wydajemy 40 mld zł - to jest znacznie więcej pieniędzy niż jeszcze 10 lat temu przy zmniejszonej liczbie uczniów i zmniejszonej liczbie nauczycieli - dodała. Jeżeli związki zawodowe mają pomysł, jak inaczej te pieniądze zagospodarować i biorą za to odpowiedzialność, to możemy rozmawiać już w tej chwili, ale związki zawodowe z takimi pomysłami się nie pojawiły - zaznaczyła szefowa MEN.
Kluzik-Rostkowska powiedziała, że zaproponowała związkowcom pięć tematów do rozmów, które uznała za ważne z punktu widzenia interesu ucznia - m.in. co zrobić, żeby rodzice nie musieli płacić za korepetycje, jakie powinny być kompetencje dyrektora, jak dobrze opiekować się dziećmi w dniach bez zajęć edukacyjnych. Zaprosiłam związki zawodowe w lipcu, związki zawodowe przyszły i powiedziały: Tak, to są ważne tematy, ale tematy podwyżek są dla nas znacznie, znacznie ważniejsze - powiedziała.
Pieniędzy na rok 2016 na podwyżki nie mamy, przypomnę - podwyżki dla nauczycieli były w latach 2008-2012 i było już wtedy jasne, że kiedy przejdziemy te podwyżki dla nauczycieli, będzie czas na podwyżki dla szkolnictwa wyższego - mamy jeden wspólny budżet - oświadczyła.
Minister oceniła, że największym problemem współczesnej edukacji jest sytuacja, w której najlepsi nauczyciele zarabiają tyle samo, co ci przeciętni. Tymczasem - jak dodała - chodzi o to, by dobrze wynagradzać najlepszych, prowokując tym samym do lepszej pracy całą resztę. Według Kluzik-Rostkowskiej, automatyczne przyznanie podwyżki wszystkim nauczycielom z punktu widzenia interesu ucznia nie przyniesie żadnej zmiany. Nawet gdyby były jakieś pieniądze w przyszłości - mam nadzieję, że taka przyszłość z takimi pieniędzmi nadejdzie, bo ja bardzo bym chciała, żeby nauczyciele zarabiali dobrze - to nie ma sensu dosypywania pieniędzy do tego systemu - powiedziała Kluzik-Rostkowska.
Z punktu widzenia interesu ucznia w momencie, kiedy bez względu na to jak pracuje nauczyciel, dostanie taką samą podwyżkę, to są pieniądze, które nie zapracują na jakość edukacji, więc najpierw powinniśmy się zastanowić, co zrobić, żeby ten system tak zmienić, żeby opłacało się nie tylko z poczucia dobrze spełnionego obowiązku być bardzo dobrym nauczycielem, a później szukajmy tych pieniędzy - podsumowała.
Informując o wznowieniu ogólnopolskiej akcji protestacyjnej w szkołach i wejściu w spór z rządem prezes ZNP Sławomir Broniarz podał, że to konsekwencja niespełnienia do 24 sierpnia przez minister edukacji postulatów związku przedstawionych w kwietniu podczas ogólnopolskiej manifestacji w Warszawie i powtórzonych w czerwcu.
Poinformował, że w podjętej uchwale ZNP wzywa rząd do podjęcia merytorycznych rozmów w sprawach istotnych dla środowiska oświaty. Podkreślił, że ich brak upoważni prezydium do uruchomienia - po 21 września - procedur określonych w ustawie o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Prawdopodobnie zostanie wówczas podjęta decyzja o przeprowadzeniu referendum strajkowego. Do 21 września ZNP będzie prowadził akcję informacyjną skierowaną do samorządowców i dyrektorów szkół dotyczącą wznawianego protestu.
Postulaty związku to m.in. zwiększenie udziału budżetowych nakładów na oświatę, podwyższenie o 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych oraz zmiany w systemie wynagradzania pracowników samorządowych.
Według ZNP nakłady na oświatę nie odzwierciedlają rzeczywistych, niezbędnych potrzeb w zakresie edukacji i wychowania. Związkowcy zwracają uwagę na to, że od wielu lat wydatki na oświatę spadają w relacji do PKB; w tym roku udział ten wynosi 2,52 proc. Ich zdaniem ma to wpływ m.in. na wysokość wynagrodzeń nauczycieli i pracowników oświaty oraz na podejmowanie przez samorządy decyzji o zamykaniu szkół lub przekazywaniu ich prowadzenia innym podmiotom.
Związek przypomina, że rok 2015 jest trzecim z rzędu rokiem, w którym nauczyciele nie dostaną podwyżek. Po raz ostatni płace zasadnicze nauczycieli wzrosły we wrześniu 2012 r. (w zależności od ich stopnia awansu zawodowego od 83 zł do 114 zł). W efekcie wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wynosi brutto: stażysty - 2265 zł, nauczyciela kontraktowego - 2331 zł, nauczyciela mianowanego - 2647 zł, nauczyciela dyplomowanego - 3109 zł.
(mal)